Śledztwo ws. śmierci Magdaleny Żuk przedłużone
Śledczy chcą więcej czas. Znów
Sprawę Magdaleny Żuk śledziła cała Polska. W 2017 roku piękna Polak wyjechała na wakacje do Egiptu, gdzie miała zacząć zachowywać się dziwnie i ostatecznie nie przeżyć upadku z okna. Przez całe miesiące temat ten nie schodził z czołówek mediów w Polsce. W sieci toczyło się – i nadal toczy – kilka niezależnych śledztw, a cała sprawa obrosła prawdziwym lasem różnorakich teorii spiskowych.
Choć śledztwo dotyczące śmierci 27-letniej Polki trwa już cztery lata, śledczy nie są w stanie zmusić egipskiej policji do udostępnienia całego materiału dowodowego. Dlatego też Prokuratura Regionalna we Wrocławiu poinformowała o kolejnym przedłużeniu śledztwa. Potrwa ono co najmniej do 30 czerwca 2022 roku.
W tej sprawie wniosek został wysłany, a w ostatnim czasie zostało też wysłane ponaglenie do strony egipskiej o jego szybszą realizację - wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze Tomasz Czułowski.
Gdzie dowody?
Na czym polega problem polskich śledczych? Otóż chodzi o, delikatnie mówiąc, dość niedbałe podejście do sprawy egipskiej prokuratury. Tamtejsze służby zwlekają, czy wręcz prowadzą obstrukcję, w przekazywaniu wszystkich materiałów polskiej stronie.
Egipcjanie ciągle nie przekazali polskiej stronie protokołów z przesłuchań wszystkich świadków. Dalej, nasi śledczy nie dostali pełnego zapisu monitoringu z miejsca zdarzenia. Co więcej, nie wiadomo, czy całościowy zapis nagrania ciągle jeszcze istnieje. Wreszcie, co chyba najważniejsze, polscy prokuratorzy ciągle czekają na pełny raport toksykologiczny ws. Magdaleny Żuk. Chodzi o ewentualne materiały biologiczne, które wpływałyby na opinię biegłych toksykologów i psychiatrów. Niestety, tylko służby egipskie mogły przeprowadzić je na miejscu.
Tajemnicze okoliczności
Dokoła sprawy śmierci Magdaleny Żuk jest wiele znaków zapytania i dość niejasnych okoliczności oraz motywów zachowań, m.in. samej 27-latki a także jej partnera. Kobieta miała jechać ze swoim chłopakiem na wakacje do Egiptu. Ostatecznie pojechała sama, a po dwóch dniach zaczęła się dziwnie zachowywać. Zaczęła sprawiać wrażenie osoby niezrównoważonej psychicznie. Jej stan szybko się pogarszał i trafiła ostatecznie do szpitala w Marsa-Alam. Zmarła na skutek obrażeń po upadku z okna z wysokości drugiego piętra. Egipcjanie twierdzą, że Polaka w ataku histerii i leku sama wyskoczyła z okna.