ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Wnoszę o delegalizację taksówkarzy [FELIETON]

Odwieczna wojna pomiędzy kierowcami Bolta i Ubera a taksówkarzami trwa od dłuższego czasu. Protesty tych drugich skutecznie utrudniły życie tym pierwszym, ale mimo to młodzi ludzie wolą poruszać się tą pierwszą, znacznie tańszą i bardziej przejrzystą opcją. Przez niektórych uznawani są oni jednak za "niewolników".

Odwieczny spór

W większych miastach mamy do wyboru kilka sposobów przemieszczania się. Jeśli chodzi o najszybsze sposoby, to do naszej dyspozycji pozostają taksówki oraz pewna alternatywa dla nich - kierowcy zarabiający dzięki współpracą z Uberem lub Boltem. Od kiedy tylko aplikacje te pojawiły się na rynku, wzbudziły zarówno mnóstwo kontrowersji, jak i zachwytu wśród klientów.

Zalety Ubera i Bolta można wymieniać w nieskończoność. Aplikacje te są bardzo intuicyjne i sprawnie działają - o każdej porze dnia i nocy bez większych problemów znaleźć można kierowcę, który w ciągu kilku minut zabierze nas do dowolnego wskazanego przez nas miejsca w obrębie miasta i okolic. Kursy są stosunkowo tanie, a na pewno tańsze od taksówek. Co więcej, cena ustalana jest z góry, w związku z czym żaden kierowca nie wywinie nam numeru, z którego słyną taksówkarze - mowa o "nabijaniu" kilometrów, aby zarobić więcej.

Kiedy Uber i Bolt zaczęły zdobywać z dnia na dzień coraz większą popularność, nie spodobało się to wielu taksówkarzom. W Warszawie odbyły się nawet protesty, które - co ciekawe - przyniosły efekt. Od tamtej pory kierowcy Ubera i Bolta muszą posiadać licencję taksówkarską, jednak jej wyrobienie jest na tyle mało skomplikowane i łatwe, że większość z nich zdecydowało się na ten krok.

Pomimo tego, że Uber i Bolt są dla wielu ludzi - szczególnie młodszych - jednym z ulubionych środków transportu, to z obecną rzeczywistością nie mogą pogodzić się taksówkarze, między innymi ci z Trójmiasta. Skąd o tym wiem? Bo od dłuższego czasu obserwuję absolutnie najbardziej obleśny fanpage na Facebooku, który nosi nazwę "Podwozowe gamonie Gdańsk".

Podwozowe gamonie

Wspomniana strona skierowana jest - z tego, co wywnioskować można po licznych postach - do taksówkarzy, którzy absolutnie nie pogodzili się z rzeczywistością, w której Uber i Bolt są dla wielu osób tańszą, szybszą i bezproblemową alternatywą. Już w opisie przeczytać możemy:

Beka z podwozowych niewolników i ich klienteli.

Poszczególne posty z kolei zwykle prezentują głupkowate memy lub wręcz wyzwiska kierowane w stronę tych, którzy zabierają pracę i klientów uczciwym, pracowitym taksówkarzom. Bezsensowne jest przytaczanie ich - poza jednym. O nim zaraz.

ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Pasażerka molestowana w Bolcie

Kilka dni temu media społecznościowe obiegły informacje o przykrym incydencie, jaki zdarzył się w trakcie kursu kierowcy Bolta. Sfrustrowana kobieta napisała do firmy na Facebooku - w taki sposób, że wpis był widoczny dla każdego.

Szanowna firmo Bolt, długo zastanawiałam się, czy w ogóle o tym napisać. Jeszcze wczoraj na świeżo byłam w bojowym nastroju, dzisiaj chce mi się płakać, nie mogę przestać o tym myśleć… Wczoraj w nocy zamówiłam Bolta, który miał mnie zawieźć ze spotkania ze znajomymi na Świętokrzyskiej w Warszawie do domu - na Wolę. Ta trasa zwykle zajmuje jakieś 6min o tej porze. Wczorajszej nocy trwała godzinę. Byłam tak zmęczona dwudniowymi warsztatami tanecznymi, że padłam. Po prostu zasnęłam.

Zaśnięcie kobiety - choć przykro nam o tym pisać - bezpardonowo wykorzystał kierowca, który nie odwiózł jej do domu, tylko zaczął ją dotykać. Czytamy o tym w dalszej części wpisu.

Śniło mi się, że mówi do mnie jakiś męski głos i dotyka mnie po pośladkach. Gdy się obudziłam okazało się, że to nie był sen… facet ze zdjęcia, czyli kierowca Bolta, wywiózł mnie na jakiś parking, było pusto dookoła, jakieś domy jednorodzinne, niedaleko ogromny piętrowy parking typu Park and Ride. Silnik zgaszony, zapalone światło w samochodzie i on przekraczający granice mojej prywatności i nietykalności cielesnej. Gdy się ocknęłam i dotarło do mnie, co się dzieje, wpadłam w taki szał ze strachu, że myślałam, że go rozszarpię. Powiedziałam jemu, że albo mnie zawiezie do domu, albo dzwonię na policję.
W końcu mnie odwiózł, choć jak teraz sobie o tym myślę, to przecież nie wiedziałam, co było w jego głowie i do jakich czynów mógłby się jeszcze posunąć, ale dookoła było tak pusto i ciemno, że nie chciałam być tam sama i w tamtym momencie wydawało mi się to być mniejszym złem… poza tym starałam się nie dać po sobie poznać, że się boję, a raczej próbowałam pokazać swoją postawą, że lepiej dla niego, jeżeli odstawi mnie do domu. Co więcej, powiedziałam jemu, żeby odwiózł mnie do domu nie podając adresu, użyłam słowa „dom”, a on bez wpisywania w nawigację, nie pytając o ulicę, zawiózł mnie tam, gdzie pierwotnie miał zawieźć…

Największym kuriozum sytuacji była... reakcja Bolta. Zanim kobieta zamieściła wpis na Facebooku, zgłosiła zdarzenie za pośrednictwem aplikacji. Jak zareagowała ta ogólnoświatowa firma? Cóż...

Zgłosiłam Wam sprawę w aplikacji Bolt - otrzymałam informację o zwrocie 8,23 zł. Serio?! To nie o kasę chodzi, tylko zróbcie coś z tym w końcu!!! Nie mogę przestać o tym myśleć, czuję taki wewnętrzny niepokój i lęk, nie mogę zasnąć… Wrzucam zdjęcie tego faceta z profilu i numery rejestracyjne oraz screeny z miejscem, gdzie mnie wywiózł oraz imię tego kierowcy.

Taksówkarze w formie

Nie można zaprzeczyć, że sytuacja jest poważna - co więcej, z tego, co wywnioskować można z licznych komentarzy pod tym wpisem (jest ich kilkaset), nie jest to pierwsza taka sytuacja wśród użytkowniczek Bolta. Jest to bez wątpienia problem, który trzeba poruszać i należy apelować do zarządu Bolta, by coś z tym zrobił.

Facebook/Podwozowe gamonie Gdańsk (zdjęcie w tle)

O problemie wypowiedział się również mój ulubiony fanpejdż. Admin strony "Podwozowe gamonie Gdańsk" nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest prawdopodobnie najbardziej obleśnym człowiekiem na świecie i zamieścił wpis, w którym wkleił zrzuty ekranu z powyżej przytoczonej wypowiedzi i napisał następujący komentarz:

I kolejne molestowanko 😎 A zobaczcie jaki dym w komentarzach i ilu obrońców podwozów. To przecież wina Taksówkarzy, że w Bolcie gwałcą a nie Bolta😎🤗

Nawiązując do poprzednich postów na tym fanpejdżu oraz do komentarzy pod tym przytoczonym przed chwilą można wysnuć bardzo prosty wniosek: doszło tutaj do tak zwanego victim blaimingu, a więc krytykowania raczej ofiar niż sprawców przemocy. Niech za kwintesencję tego zjawiska posłuży komentarz jednego z panów:

koncertowe idiotki psiapsiółki Noemi Sopolińska wyrażają oburzenie, ale żadna nie wpadła na prosty pomysł by nie wsiadać w nocy do podejrzanego samochodu z podejrzanym kierowcą 🤣

Oraz ten:

Najlepsze z tej historii jest to że damie nie w smak było wysiąść i zamówić coś normalnego(a nie daj bóg radiowóz! 🤣) a do tego rozkazała bolciarzowi odwieźć się na chatę! Na miejscu bolciarza to domagałbym się kasy za ten kurs na chatę 🤣

Jestem zdania, że "Podwozowe gamonie Gdańsk" to absolutnie najgorsza strona na Facebooku. Jest szkodliwa i prezentuje sobą wszystko, co warte potępienia. A to wszystko w imię wojenki z tańszą i bardziej rozsądną alternatywą dla taksówek (choć, oczywiście, Bolt musi podjąć drastyczne kroki w celu weryfikacji kierowców, by do przemocy nie dochodziło).

Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł