Siergiej Szojgu: to wy doprowadzicie do wojny
Jak na dłoni widać w ostatnich dniach kompletnie inne podejścia Rosji i Zachodu do uprawiania polityki zagranicznej. Zachód ciągle sądzi, że retoryka dyplomatyczna i wywieranie zakulisowych nacisków jest najbardziej skuteczną metodą odstraszania Rosjan. Ci jednak konsekwentnie budują swoją narrację zaprzeczając wszystkiemu co powiedzą NATO czy UE. Do tego, administracja Kremla zawsze dorzuca garść ciętych uwag wymieszanych z bardzo czytelnymi groźbami.
Tak było i tym razem. Ben Wallace przyleciał do Moskwy by rozmawiać z Siergiejem Szojgu o Ukrainie. Relacje między Wielką Brytanią i Rosją są najgorsze od czasów Zimnej Wojny. Putin nie ukrywa wściekłości na Brytyjczyków za ich zdecydowane poparcie polityczne dla Kijowa i regularne przekazywanie broni Ukraińcom.
Szojgu, nie bawił się w kurtuazję, tylko od razu stwierdził, że współpraca na linii Rosja-Wielka Brytania w zasadzie nie istnieje, a niedługo będzie można mówić już o relacjach "nieprzyjaznych". Rosyjski minister zapytał w pewnym momencie swojego gościa:
Chciałbym poznać powód, dla którego Wielka Brytania wysyła siły specjalne na Ukrainę oraz termin, do którego brytyjscy żołnierze będą tam przebywać
Siergiej Szojgu podtrzymał moskiewską retorykę wobec wzrostu napięcia na Ukrainie.
Rosyjski minister obrony narodowej przyznał, że eskalacja jest widoczna, ale Rosja jej nie rozumie. "To nie z naszej winy na Ukrainie panuje napięta sytuacja" - stwierdził Szojgu.
Ben Wallace starał się zachować dyplomatyczny charakter spotkania i powiedział, że właśnie takie rozmowy służyć mają rozwiązywaniu konfliktów między oboma krajami.
Możemy rozwiązać niektóre z kwestii poruszonych przez rząd Rosji i rozwiązać nasze problemy razem poprzez dyplomację, poprzez inne działania i za pośrednictwem środków budowy zaufania - dodał Ben Wallace
Rząd Wielkiej Brytanii zagroził ostatnio Moskwie poważnymi sankcjami, które mają uderzyć głównie w rosyjskich biznesmenów prowadzących interesy w Londynie.