Zaczęło się. Wojna w Ukrainie weszła w kolejną fazę
"Czujemy, że nastąpiła chwila ataku. Ruszyli ze wszystkich kierunków" - mówi szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hadaj o nadciągającej rosyjskiej nawałnicy. Na wschodzie Ukrainy rozpoczął się masowy ostrzał artyleryjski. Rosjanie poderwali też lotnictwo, które prowadzi bombardowania w okolicach Ługańska. W Rubiżnem i Popasnej toczą się regularne walki pozycyjne. Najeźdźca jest jednak skutecznie powstrzymywany. Są już jednak ofiary. Hadaj mówi o 200 zabitych.
Od początku kwietnia pojawiały się doniesienia o nieuchronnym walnym starciu między armiami Rosji i Ukrainy. Dzisiaj obserwujemy wstęp do tego, być może kluczowego dla losów wojny, wydarzenia.
Ławrow o drugim etapie "operacji specjalnej"
Szef rosyjskiego MSZ potwierdził doniesienia Ukraińców, że wojna wkracza w kolejny etap. Oczywiście, nie użył słowa "wojna", a "operacja specjalna".
Operacja we wschodniej Ukrainie ma na celu, jak już zapowiadano od samego początku, całkowite wyzwolenie republik donieckiej i ługańskiej. Ta operacja będzie kontynuowana, rozpoczyna się kolejna faza tej operacji i myślę, że to bardzo ważny moment - mówił Sergiej Ławrow w rozmowie z India Today
W wywiadzie, szef rosyjskiej dyplomacji w cyniczny sposób odniósł się do sytuacji międzynarodowej i kwestii masakry w Buczy. Ławrow powiedział, że Rosja jest rozczarowana faktem, że świat nie docenił gestu wycofania wojsk z terenów północnej Ukrainy - chociaż wszyscy wiemy, że wojska nie zostały "wycofane", tylko przeniesione w rejony wschodnie kraju.
Ławrow upiera się również przy stanowisku, że w Buczy nie doszło do naruszenia przez rosyjskich żołnierzy żadnych praw międzynarodowych, a cała sprawa została rozdmuchana przez Kijów, który zlecił "inscenizację masakry".
"Rosjanie nie odniosą sukcesu"
Eksperci Amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną twierdzą, że Rosjanie nie przejęli na razie kontroli nad żadnymi nowymi terenami i wcale nie jest pewne, że im się to uda. Według Amerykanów, armia rosyjska nie jest dużo lepiej przygotowana do nowej ofensywy niż miało to miejsce w początkowej fazie wojny.
Rosjanie wciąż nie uzupełnili braków w personelu i mają poważne kłopoty z prowadzeniem skoordynowanych działań na szeroką skalę. Poza tym - argumentują eksperci - katastrofalnie niskie morale rosyjskich żołnierzy i problemy logistyczne wpływają mocno na rzeczywistą ocenę potencjału militarnego okupanta jaki zgromadzono na wschodzie Ukrainy.
Nagły i znaczący sukces rosyjskiej ofensywy pozostaje więc wysoce nieprawdopodobny, a taktyczne straty Ukraińców nie zwiastowałyby końca kampanii na wschodzie Ukrainy, a tym bardziej całej wojny - podkreślają Amerykanie