Zmarł były piłkarz Realu Madryt
Złota era kolumbijskiego futbolu
Lata dziewięćdziesiąte były dla Kolumbii niezwykle intrygujące pod względem piłki nożnej. I z pewnością godne zapamiętania. Po długoletnim marazmie reprezentacja w końcu zakwalifikowała się na Mundial - i to nie jeden, a aż trzy pod rząd. Pomimo smutnych historii takich jak śmierć strzelca samobójczego gola, Andresa Escobara, Kolumbijczycy mieli się z czego w tamtym okresie cieszyć. Jednym z ojców tego sukcesu był Freddy Rincon.
Piłkarz Realu
Rincon wystąpił na trzech Mundialach, ale grał również dla słynnych europejskich klubów. Był zawodnikiem Napoli na wypożyczeniu, by sezon później grać w barwach Realu Madryt. To nie był najlepszy sezon dla tego klubu, a Rincon niepochlebnie wypowiadał się o czasie spędzonym w stolicy Hiszpanii.
Real to trudny klub. Jego szatnia… trudno to wytłumaczyć. Mieszanka wielkiego ego, dumy, zazdrości. W takich okolicznościach trudno było osiągać dobre wyniki. Nie lubiłem się z jednym z piłkarzy, którego nazwisko zachowam dla siebie. Żeby osiągnąć tam więcej, musiałbym być biały
Po zakończeniu kariery Rincon był oskarżany o pranie brudnych pieniędzy i handel narkotykami, a na jego "ogonie" siedział Interpol. W końcu jednak został uniewinniony.
Śmierć Rincona
Freddy Rincon uległ wypadkowi gdy samochodem wjechał w pędzący autobus. Kilka dni walczył o swoje życie, ale tę walkę przegrał. Zmarł w wieku 55 lat, pozostawiając swoim rodakom wiele wspomnień z największych imprez sportowych w historii Kolumbii.