Biuro Ochrony Rząd. Jakie są zadania formacji? Dlaczego ją przekształcono?
Co to jest Biuro Ochrony Rządu?
BOR to umundurowana i uzbrojona formacja, zajmująca się m.in. ochroną najważniejszych osób w państwie, takich jak Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, czy Prezes Rady Ministrów. Odpowiada również za ochronę obiektów ważnych dla interesu państwa. Podlega ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych.
Zakres zadań wykonywanych przez Biuro Ochrony Rządu
Funkcjonariusze pracujący w Biurze Ochrony Rządu, wykonując swoją pracę, mają prawo dokonać kontroli osobistej, wylegitymować osoby w celu ustalenia ich tożsamości, wydawać polecenia osobom stwarzających zagrożenie dla obiektu lub osoby chronionej. Mogą również prosić o pomoc od instytucji państwowych, organów administracji rządowej, czy samorządu terytorialnego.
Osoby, pracujące w BOR mogą wykonywać zadania z zakresu ochrony obiektów, ochrony osobistej, zabezpieczenia pirotechniczno-radiologicznego, czy obsługi recepcyjnej.
Jakie osoby i obiekty podlegają ochronie BOR?
Zadaniem Biura Ochrony Rządu jest przede wszystkim ochrona najważniejszych osób i obiektów w państwie. Osoby, którym przysługuje ochrona ze strony BOR-u to:
- Prezydent RP, w okresie od podania oficjalnych wyników wyborczych, do zaprzysiężenia na urząd Prezydenta. Po zakończeniu kadencji ochrona BOR przysługuje byłemu prezydentowi tylko w obrębie naszego kraju.
- Marszałek Senatu RP i Marszałek Sejmu RP, w okresie od powołania przez cały okres pełnienia tej funkcji i miesiąc po zakończeniu.
- Prezes Rady Ministrów, w okresie od nominowania na tę funkcję przez Prezydenta, do uzyskania wotum zaufania przez Sejm oraz przez sześć miesięcy od zakończenia funkcji Prezesa Rady Ministrów.
- Wiceprezes Rady Ministrów
- Minister właściwy do spraw wewnętrznych
- delegacje państw przebywających na terenie RP
- Minister właściwy do spraw zagranicznych
Obiekty, które podlegają ochronie BOR-u to m.in. Sejm i Senat, urzędy konsularne, przedstawicielstwa dyplomatyczne oraz obiekty, które służą najważniejszym osobą w kraju.
Szefowie Biura Ochrony Rządu i polegli funkcjonariusze
W okresie przed likwidacją Biura Ochrony Rządu głównym szefem formacji był nadinspektor Tomasz Miłkowski. Jego zastępcą w tamtym czasie był pułkownik Paweł Tymiński, który był odpowiedzialny za Pion Działań Ochronnych, natomiast drugim zastępcą inspektor Robert Nowakowski, zajmujący się Pionem Logistyki.
Warto nadmienić, że podczas Katastrofy Smoleńskiej, która miała miejsce 10 kwietnia 2010 r., zginęło aż dziewięcioro funkcjonariuszy, pełniących służbę w Biurze Ochrony Rządu. Byli to:
- Ppłk. Jarosław Florczak
- kpt. Dariusz Michałowski
- por. Paweł Janeczek
- mł. chor. Agnieszka Pogródka-Węcławek
- chor. Paweł Krajewski
- chor. Marek Uleryk
- st.chor. Artur Francuz
- ppor. Piotr Nosek
- chor. Jacek Surówka
Likwidacja Biura Ochrony Rządu
W 2018 r. Prezydent RP Andrzej Duda powołał nową formację, która ma zastąpić BOR. Jest to Służba Ochrony Państwa, która będzie znacznie liczniejsza od poprzedniej. Dlaczego postanowiono zlikwidować BOR? Kilka lat temu przeprowadzono audyt, który wykazał dużo zaniedbań w jednostce. M.in. były to zaniechania w związku z dramatycznym niedofinansowaniem budżetu formacji. Jak pisała "Rzeczpospolita":
Nie prowadzono potrzebnej modernizacji obiektów i wyposażenia formacji. Najtragiczniejszym w skutkach świadectwem słabości Biura Ochrony Rządu była katastrofa smoleńska. Po tym tragicznym zdarzeniu żadna z osób odpowiedzialnych za działanie formacji nie wyciągnęła niezbędnych wniosków oraz nie wprowadziła koniecznych zmian. Za przekształceniem w formacji przemawiało także wysokie w ostatnich latach zagrożenie terrorystyczne na świecie.
To, co uległo zmianie w związku z powołaniem Służby Ochrony Państwa to z pewnością to, że jest to bardziej decyzyjna formacja. Wynika to z tego, że komendant, który kieruje SOP, ma status centralnego organu administracji rządowej. Co ważne Służba Ochrony Państwa w uzasadnionych przypadkach może korzystać z pomocy m.in. Policji, Straży Granicznej, czy Żandarmerii Wojskowej.
Wypadek kolumny BOR
10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu doszło do wypadku kolumny BOR, w której jechała ówczesna premier, Beata Szydło. Rządowe Audi A8L, zderzyło się z fiatem seicento, którym kierował młody chłopak. Z informacji podanych przez Policję, kierowca fiata miał przepuścić pierwsze auto z kolumny, a po nim niespodziewanie skręcić w lewo. Pojazd z Beatą Szydło wjechał w drzewo. Sebastian K. miał usłyszeć zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku. W rozmowie telefonicznej w Wiadomościach TVP 1, Szydło mówiła:
Ja mogłabym wyjść ze szpitala już dzisiaj, ale decyzja należy do lekarzy. Zakończyło się na niegroźnych obrażeniach. Dobrze zadziałały pasy bezpieczeństwa. Czuję się dobrze, to nie są poważne obrażenia. Niestety poważniejsze obrażenia odniósł oficer BOR, ale sytuacja jest już pod kontrolą. Ja czuję się dobrze.