Lech Wałęsa na protestach proeuropejskich
MATEUSZ SLODKOWSKI/AFP/East News

Wałęsa: Prezentów nie będzie, bo jestem bankrutem

Noblista i były prezydent pożalił się kolejny raz mediom na swoją sytuację finansową. Tym razem Lech Wałęsa utyskiwał na "biedę" przed świętami. Zapowiedział, że nikomu nie zrobi prezentów pod choinkę, bo nie ma na to pieniędzy, a w jego domu na wigilii będzie "jeden śledź na cztery osoby".
Reklama

Biedny jak Wałęsa

Od kwietnia były prezydent cyklicznie uskarża się na brak funduszy. Lech Wałęsa żali się, że z powodu pandemii skończyły się jego wyjazdy do różnych instytucji i uczelni oraz na spotkania czy kongresy na całym świecie. Wszędzie tam nasz noblista opowiadał o swojej wizji świata i nie ukrywał nigdy, że na tych wykładach dużo zarabiał. Jednak koronawirus sprawił, że była legenda "Solidarności" nagle zbiedniała.

Lech Wałęsa szukał nawet pracy. W sieci zamieszczał swoje anonse, które były szeroko komentowane, chociażby ze względu na stawkę, jakiej za godzinę pracy domagał się były prezydent. Chodziło o co najmniej 20 tys. zł

Doświadczony przywódca, świetny mówca, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, prezydent RP 1990-1995, współzałożyciel i pierwszy przewodniczący NSZZ Solidarność poprowadzenia spotkań i szkoleń z przywództwa, udział w spotkaniach motywacyjnych, uroczystościach bardziej prywatnych - pisał Lech Wałęsa.
Reklama

Pracy nie znalazł, a jedną z niewielu poważnych ofert sam odrzucił. Otrzymał ją od antyklerykalnego tygodnika satyrycznego "Nie".

Emerytura prezydencka nie taka mała

Współczując byłej głowie państwa trzeba pamiętać, że przysługuje mu ok. 12 tys. zł miesięcznie na prowadzenie swojego biura oraz prezydencka emerytura stanowiąca 75 proc. pensji, którą dostawał, zasiadając w Belwederze. To ok. 9,5 tys. zł brutto miesięcznie.

Lech Wałęsa przyznał w wywiadzie z TVN24, że rocznie z emerytury dostaje ok. 60 tys. zł "na rękę", ale to dla niego za mało.

Dwa prezenty leżą pod choinką, obok znajduje się zapalony lampion
Pixabay

Święta bez prezentów

Teraz na łamach "Super Expressu" noblista żali się, że nikomu nie zrobi prezentów, bo nie ma za co. Natomiast wigilia w jego domu będzie niezwykle skromna.

Nie będzie żadnych prezentów, bo zbankrutowałem. Nie mam pieniędzy. Mam chęci na prezenty, ale na razie nie mam za co ich kupić (…) Byłem nawet za granicą, ale to wciąż mało pieniędzy. Parę groszy jest, ale to na długi. Mam za mało pieniędzy na prezenty. Podzielenie się opłatkiem, śledź jeden na cztery osoby będzie. Sam nie liczę na żaden prezent, tylko na żonę. I nie chcę nic od nikogo, żadnego prezentu pod choinkę - uskarżał się Lech Wałęsa.
Reklama
Źródło: Super Express
Autor - Emil Regis
Autor:
|
redaktor depesza.fm
e.regis@depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama