zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Atak na Polaków na Dominikanie. Napastnik miał maczetę i pistolet!

Para z Polski pojechała na wakacje na Dominikanę. Pana Łukasza i jego narzeczoną próbowano zamordować. "Jesteśmy roztrzęsieni i przerażeni. Boimy się, że napastnik może nas namierzyć. Chcemy jak najszybciej wrócić do Polski" — mówi pan Łukasz, ofiara ataku.

W sobotę w południe w miejscowości Punta Cana w Dominikanie napastnik zaatakował polską parę

Para narzeczonych wybrała się na spacer z hotelu w kierunku jednej z plaż. Po drodze mijali dzikie plaże.

Żeby dotrzeć do miejsca docelowego, trzeba było przejść wąski półwysep, na którym znajdował się opuszczony budynek przypominający dawny hotel. Obok była normalna droga, którą chcieliśmy przejść. Nagle zza budynku wyłonił się ubrany w uniform mężczyzna z bronią. Przypominał ochroniarza. Powiedział nam, że nie możemy tędy chodzić, ponieważ jest to teren prywatny. Oznajmiliśmy, że w takim razie zawracamy - mówił pan Łukasz Onetowi.

Napastnik jednak nie odpuszczał. Zaczął mierzyć do narzeczonych i chciał zgwałcić narzeczoną pana Łukasza. Polak stanął w obronie swojej narzeczonej. Po szarpaninie, która trwała kilka minut, parze udało się uciec. Mężczyzna strzelił w tym czasie do turystów z Polski, ale na szczęście chybił.

W jej trakcie pistolet wystrzelił, ale na szczęście kula nas nie trafiła. Gdy na chwilę obezwładniłem napastnika, na moment wyrwaliśmy mu broń z ręki, ale wtedy maczetą zranił mi kawałek pięty. Rana jest rozległa - wyjaśniał pan Łukasz.

Para narzeczonych chce jak najszybciej wrócić do Polski

Polacy chcą jak najszybciej wrócić do kraju. Nie jest to jednak takie proste.

W trakcie ucieczki dzwoniliśmy na policję, ale nikt się nie zjawił. W hotelu nikt nie chce pomóc w opuszczeniu kraju. Ambasada Polska nie odbiera telefonów, druga zaś twierdzi, że to nie jest jej region, jeśli chodzi o Dominikanę i mamy napisać e-maila. Chcemy jak najszybciej opuścić ten kraj, bo nie czujemy się bezpieczni i nie mamy, gdzie już szukać pomocy. Nie wiemy, kim był napastnik, czy w jakiś sposób jest powiązany z policją lub grupami przestępczymi, ale w trakcie napaści dzwonił do kogoś i dlatego boimy się o swoje bezpieczeństwo - mówił pan Łukasz.
Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł