YT/Lionsgate Movies

Emmerich robi kolejny film o zagładzie ludzkości i ma czelność narzekać na kino

4 lutego miała miejsce premiera najnowszego filmu Rolanda Emmericha - gościa, który zasłynął produkcjami takimi jak "Dzień niepodległości" czy "2021". Jest to najgorsze otwarcie w historii jego kariery.

Emmerich - król kina apokaliptycznego

Roland Emmerich na stałe rozgościł się w popkulturze, kiedy światło dzienne ujrzały takie produkcje, jak "2012", "Dzień niepodległości", "Godzilla" czy "Pojutrze". Większość jego filmów opowiada o zagładzie ludzkości.

Stan obecnego kina

I właśnie Roland Emmerich, który gustuje przede wszystkim w efektach specjalnych i raczej przewidywalnych fabułach, wypowiedział się niedawno na temat kondycji współczesnego kina. Rozmowa odbyła się w kontekście premiery "Moonfall", a więc... cóż, kolejnego apokaliptycznego dzieła.

Nastały czasy Marvela, DC Comics i Gwiezdnych Wojen. To trochę rujnuje nasz przemysł, bo nikt nie tworzy niczego oryginalnego.

Słaba premiera

Jakby mało było tego, że Marvel przejmuje współczesne kino, Emmerich doświadczył kolejnej frustrującej sytuacji - jego "Moonfall" zaliczyło bardzo słaby debiut w kinach. Film przyniósł zyski opiewające na około 10 milionów dolarów w pierwszy weekend. Jest to jedno z najsłabszych otwarć w karierze Emmericha.

Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł