Śledztwo ws. Benedykta XVI
Ratzinger zrobił za mało
Prawnicy przygotowali cały raport dotyczący nadużyć w archidiecezji monachijskiej w czasach, gdy kierował nią Joseph Ratzinger. Ze zgromadzonych przez nich informacji wynika, że znany z konserwatywnych poglądów kościelny hierarcha nie podjął działań i dopuścił się zaniedbań w czterech przypadkach wykorzystywania seksualnego dzieci.Do pedofilskich nadużyć miało dochodzić w okresie, gdy arcybiskupem Monachium był późniejszy papież, czyli w latach 1977-1982. Zebrane materiały wskazują na to, że Joseph Ratzinger nie podjął żadnych działań wobec duchownych, którzy mieli skrzywdzić osoby nieletnie.
Papież nie ma sobie nic do zarzucenia
Już na etapie zbierania materiałów papież-emeryt wydał oświadczenie w tej sprawie. Całkowicie zaprzecza on jakiejkolwiek swojej winie czy zaniedbaniom dot. tych nadużyć. Jednak autorzy raportu twierdz, że z przyczyn oczywistych Benedykt XVI nie jest w tej sprawie obiektywny i wiarygodny.
Joseph Ratzinger miał ukarać księży oskarżonych o pedofilię, ale nie odsunął ich od dalszej posługi. Chodzi m.in. o ks. Petera H., który miał się dopuścić 23 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci w wieku od 8 do 16 lat. Do tych aktów pedofilskich dochodziło w latach 1973-1996.
Ówczesny arcybiskup-metropolita Monachium, kardynał Joseph Ratzinger nie znał wcześniejszej historii, oskarżeń o przemoc seksualną, kiedy podejmował decyzję o przyjęciu księdza Petera H. do swojej diecezji - stwierdził na łamach Der Tagesspiegel abp Georg Gänswein.
Sprawa jest o tyle zaskakująca, że po objęciu kierownictwa w bardzo ważnej w Watykanie Kongregacja Nauki Wiary, kardynał Joseph Ratzinger zajął się reformowaniem podejścia Kościoła do spraw pedofilii i w wielu kwestiach, szczególnie prawnych, był bardzo radykalny.