Kto hamuje dostawę broni z niemieckich fabryk na Ukrainę?
Gdy niemiecki kanclerz informuje świat o możliwości zakupu tarczy antyrakietowej, to rząd federalny pozostaje bierny na prośby zachodu o dostawę broni na Ukrainę. Przypomnijmy, że nasz zachodni sąsiad jest 4. co do wielkości eksporterem broni na całym świecie. Dziennik "Die Welt" podkreśla także, że rządzący posiadają 60-stronnicą listę produktów, które mogłyby trafić do ukraińskich żołnierzy.
Niemiecki urząd hamuje dostawy?
Póki co, Bundeswehra dostarczyła na Ukrainę tylko część swoich starych zapasów. Ukraińska administracja postanowiła podjąć własne działania i zakupiła 2650 pocisków przeciwpancernych od Dynamit Nobel Defence.
Wydaje się, że urząd kanclerski cały czas hamuje dostawy broni.
Frierdich Merz, przewodniczący frakcji CDU/CSU poprosił Olafa Scholza o wyjaśnienie, dlaczego tak wolno są procesowane dostawy na Ukrainę. Kanclerz Niemiec nie wypowiedział się w tej kwestii ani jednym słowem.
Eksperci partii CDU bardzo krytycznie wypowiadają się o postawie Scholza i zarzucają urzędowi, że chce, aby wojna trwała jak najdłużej. Roderich Kiesewetter wezwał koalicję, by jak najszybciej wypracowała sposób, który pozwoli Ukrainie wygrać wojnę.
Ponadto, ekspert podkreślił, że ukraińska armia broni wolności całej Europy.
Natomiast Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk wyraził swoje zdziwienie, dlaczego niemiecki rząd nie kupuje broni od fabryk, które już od kilku tygodni cały czas składają swoje oferty. Ciężki sprzęt wojskowy jest potrzebny na Ukrainie, by chronić życie ludności cywilnej.