Śląsk. Wybuch metanu w kopalni Pniówek. Liczba ofiar cały czas rośnie
Wybuch metanu w kopalni Pniówek
Przypomnijmy, że w środę kwadrans po północy doszło do wybuchu i zapalenia metanu w kopalni Pniówek. Jak informuje Jastrzębska Spółka Węglowa, w rejonie wybuchu było 42 pracowników. W czasie, gdy trwała akcja ratownicza, doszło do kolejnego, wtórnego wybuchu. W zdarzenia śmierć poniosło 5 osób, w tym jeden ratownik medyczny. 20 rannych osób przebywa w szpitalach, w tym 9 osób w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Rokowanie co do ich stanu zdrowia nie są najlepsze.
Wiemy już, że ofiarą tej akcji ratunkowej na pewno padł też ratownik, a być może życie zagraża też innym. Ratownicy pięknie mówią, że idą zawsze po żywego człowieka i zawsze trzeba się starać dotrzeć jak najszybciej do ludzi, ale sytuacja jest naprawdę bardzo, bardzo ciężka - powiedział premier Mateusz Morawiecki, który przyjechał na miejsce zdarzenia.
Po południu na krótko wznowiono akcję poszukiwawczą, ale niedługo potem ratownicy z powrotem zostali wycofani ze względu na trudne warunki panujące w kopalni Pniówek.
Morawiecki: Sytuacja jest bardzo ciężka
Premier Mateusz Morawiecki zwołał konferencję prasową, na której odniósł się do bieżącej sytuacji panującej w kopalni.
Szef polskiego rządu ujawnił, że nadal 7 osób jest poszukiwanych (5 ratowników oraz 2 górników).
Słowa grzęzną w gardle, bo wiemy już, że pięć osób nie żyje, siedem jest jeszcze uwięzionych w chodnikach kopalni. Prócz tego ponad 20 osób znajduje się w szpitalu z ciężkimi poparzeniami - mówił w trakcie konferencji premier.
Morawiecki dodał także, że od momentu pierwszego wybuchu na miejscu zdarzenia cały czas działa sztab pod kierunkiem wykwalifikowanych specjalistów.
