Kosmiczny pociąg - starlink
East News/AFP

Starlink - czym jest i jak działa? Elon Musk planuje wystrzelenie kolejnych satelitów Starlink

Starlink to nowoczesny system telekomunikacyjny, który tworzony jest przez amerykańską firmę SpaceX. Wszystko po to, aby ludzie mieli dostęp do szybkiego internetu satelitarnego. Przeloty satelitów Starlink można śledzić również z Polski. W szczególności, gdy zostaną świeżo wystrzelone na orbitę. Co jeszcze warto wiedzieć o tym systemie?
Reklama

Starlink w pigułce

Starlink stworzyła firma Elona Muska. Wszystko po to, aby wielu użytkowników na całym świecie miało szybki internet z niewielkimi opóźnieniami. To w tym celu po niskiej orbicie okołoziemskiej krążą nowoczesne satelity. Firma ma już ponad 145 tys. użytkowników na całym świecie i na tym nie zamierza zakończyć swojego biznesu. Zwłaszcza, że kolejne satelity cały czas są wystrzeliwane w kosmos.

W styczniu 2022 roku firma wypuściła w kosmos rakietę Falcon 9. To na jej podkładzie znalazło się 49 satelitów Starlink. System docelowo składać się może nawet z ponad 40 tys. satelitów umieszczonych na niskiej orbicie. Obecnie jest ich 1,8 tys.

Starlink - rakieta
East News/AFP

Po wystrzeleniu nowych urządzeń na orbitę, można je było zobaczyć również z Polski. Pierwszy przelot Starlinków nasi rodacy mogli podziwiać 19 stycznia około godziny 18. Następnie mogło się im poszczęścić, kiedy spoglądali w niebo przez trzy kolejne dni.

Warto podkreślić, że to zjawisko nie bez przyczyny nazywa się kosmicznym pociągiem. Chodzi o specyficzny wygląd Starliników. Satelity kursują za sobą, a więc rzeczywiście wyglądają jak długi pociąg.

Z oferty firmy na szybki internet mogą skorzystać również Polacy. Skutecznie odstrasza od tego jednak cena. Niecałe 450 zł miesięcznie nie jest konkurencyjne, np. do tak popularnego światłowodu.

Reklama

Czy to jest bezpieczne?

Wiele osób zastanawia się nad tym, czy tego typu technologia jest bezpieczna. Do 2010 roku na ziemskiej orbicie było łącznie około 1800 satelitów obserwacyjnych, szpiegowskich czy naukowych. Obecnie jest ich znacznie więcej. Sam Elon Musk wystrzelił już 1800 Starlinków w kosmos, a jego plany obejmują rozszerzenie projektu do nawet 40 tys., aby zapewnić swoim użytkownikom dostęp do szybkiego internetu.

Starlink
East News/AFP

Trzeba podkreślić, że spora liczba satelitów na orbicie jest bardzo dużym wyzwaniem nawigacyjnym.

Reklama

Wcześniej szansa na zderzenie się ze sobą dwóch obiektów była dość niska. Obecnie często przelatują one blisko siebie. Chodzi tutaj o odległość mniejszą niż 1 km, co w kosmosie oznacza bardzo niewiele. Zbadali to naukowcy z Uniwersytetu w Southampton.

Kontrola ruchu na orbicie jest sporym problemem, ponieważ nie udało się w wielu przypadkach wypracować odpowiedniego systemu komunikacji pomiędzy poszczególnymi podmiotami. Jeżeli wynikłaby sytuacja, w której dwie satelity zderzyłyby się ze sobą, powstałaby chmura odłamków. To niestety znacznie zwiększyłoby ryzyko uszkodzenia kolejnych satelitów. Taka sytuacja jest nazywana syndromem Kesslera, który wiąże się z lawinowym niszczeniem urządzeń na orbicie.

Reklama

Największy problem to brak systemu do skutecznego oczyszczania orbity z kosmicznych śmieci. Kiedy w naszym najbliższym kosmosie znalazłyby się miliardy odłamków, które poruszałyby się z prędkością nawet dziesiątek tysięcy kilometrów na godzinę, ludzkość mogłaby zapomnieć o lotach w kosmos. Mowa tutaj zarówno o tych załogowych, jak i bezzałogowych. Po prostu w tej kwestii cofnęlibyśmy się do początku XX wieku. Niektóre z odłamków trafiałyby w ziemską atmosferę, jednak byłyby to zdarzenia sporadyczne, a na pewno nie dałoby się w ten sposób oczyścić orbity.

Reklama
Autor - Klaudia Woźniak
Autor:
|
redaktor depesza.fm
k.wozniak@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama