Akcja FBI w Warszawie. Zwłoki w kilku walizkach
Tajemnicza akcja amerykańskich służb federalnych i naszej policji w Warszawie odbyła się na początku listopada. Funkcjonariusze FBI, korzystając z pomocy polskich mundurowych oraz WOPR, przeszukiwali wówczas sonarami Wisłę i Narew. Okazało się, że to element trwającego już od wielu miesięcy amerykańsko-polskiego śledztwa.
Syn poćwiartował matkę
Dochodzenie dotyczy nagłego zniknięcia 68-letniej Gretchen Evity W.P. Kobieta posiadała podwójne, amerykańsko-polskie obywatelstwo. Kilka lat temu, po śmierci męża, przeprowadziła się do Warszawy, gdzie zamieszkała wraz z synem Karlem P., który także ma podwójne obywatelstwo. Rok temu, po tajemniczym zniknięciu matki, Karl P. wyjechał do USA. Tam miał przyznać się przyrodniej siostrze, że zamordował 68-letnią matkę, a jej rozczłonkowane ciało wrzucił do Wisły. Mężczyzna wszystko skrupulatnie zaplanował.
Karl P. 1 kwietnia kupił piłę ręczną, taśmę, worki, smar i 5 m siatki ogrodzeniowej w galerii handlowej Arkadia. 12 i 13 kwietnia agenci FBI przeprowadzili wywiad z Karlem P., podczas którego przyznał się do zamordowania swojej matki, w tym wyrzucenia jej poćwiartowanego ciała do Wisły - czytamy w amerykańskich dokumentach sądowych, do których dotarł Super Express.
Kto znalazł walizkę z ciałem?
Jak wynika z dokumentacji, 28-latek trzykrotnie pojawił się na moście Poniatowskim, skąd zrzucał kolejne walizki, w których znajdowały się rozczłonkowane szczątki matki. Mężczyźnie postawiono zarzuty, ale nie został jeszcze skazany.
Wizyta FBI w Warszawie wiązała się z rzekomym znaleziskiem jednego z wędkarzy. Mężczyzna miał wyłowić z Narwi walizkę z ludzkimi szczątkami. Przerażony, wyrzucił ją jednak ponownie do wody.
Policja oficjalnie odmówiła komentowania całej sprawy.