Bitwa na meczu pucharowym w Gdańsku. Kibice Lechii pobili się między sobą
Bitwa przed stadionem i na trybunach
Awantura miała zacząć się już przed meczem. Do klubu T29 znajdującym się przy stadionie wtargnęli kibice Lechii, którym nie spodobał się fakt, że lokal został przejęty przez nowego właściciela - z Lubina. Według początkowych relacji doszło najpierw do starć z ochroną klubu, które ochroniarze przegrali z kretesem i zostali zmuszeni do wycofania się na trybuny lub wmieszania w tłum. "Sympatykom" Lechii udało się przejąć lokal, zamienić go w ruinę i wykorzystać elementy zniszczonego sprzętu (krzeseł, stolików itp.) jako broń obuchową.
Problem w tym, że właściciel T29 twierdzi, że nie ma nic wspólnego z Lubinem. Mówi o sobie jako o gdańskim przedsiębiorcy, który na dodatek nigdy nie zatrudniał ochroniarzy w swoim klubie. Z kim więc bili się kibice? Czyżby brać kibicowska Lechii Gdańsk była podzielona i postanowiła rozstrzygnąć spory raz na zawsze na ubitym polu i w zamkniętej przestrzeni stadionowego pubu?
Wiadomo jednak, że niezależnie od rezultatu starć przed stadionem, spory nie zostały rozstrzygnięte. Później bowiem walki przeniosły się już na trybuny.
Mecz przerwany. Na sektor ultrasów wbiegła uzbrojona grupa. #lechia pic.twitter.com/wWs2Iwg25j
— Sebastian (@zeppastian) July 7, 2022
Mecz przerwano, a piłkarzy zaproszono na odpoczynek. Spotkanie udało się wznowić choć stało się jasne, że walkower dla przyglądających się ze zdumieniem całemu zajściu Macedończyków - wisi w powietrzu. Po wszystkim komunikat wydała Lechia Gdańsk:
Dziś zamiast przeżywać wspólnie z kibicami Lechii piłkarskie święto, garstka chuliganów przerwała mecz. Jednoznacznie potępiamy ich zachowanie na trybunach. Służby natychmiast podjęły działania, zabezpieczają monitoring i identyfikują sprawców
Pierwsze zatrzymania i komentarze
Gdańska policja informuje, że rozpoczęła identyfikowanie sprawców zamieszek i dokonuje pierwszych zatrzymań. Na razie aresztowano czterech mężczyzn pod zarzutem udziału w bójce i zniszczenia mienia. Policjanci zapowiadają, że to nie koniec i zatrzymań będzie więcej. Równocześnie funkcjonariusze próbują ustalić faktyczny przebieg zdarzeń. W tym momencie, wszystko wskazuje jednak na to, że pobiły się dwie grupy kibiców Lechii Gdańsk.
Komentatorzy załamują ręce. Dość dawno nie było na trybunach w Polsce incydentów o takiej skali i to jeszcze w rozgrywkach międzynarodowych. Krzysztof Stanowski podejrzewa, że burdy mogły mieć związek z szykowanymi zmianami właścicielskimi w klubie, a kibice obijając się pałami postanowili w ten sposób zademonstrować swoje niezadowolenie.
Podejrzewam, że rozmowy w sprawie sprzedaży klubu były zbyt zaawansowane i trzeba było przypomnieć, jakie powinny być właściwe proporcje podziału kasy przy transakcji. Mówiąc krótko: inwestorzy rozmawiali z niewłaściwymi ludźmi. Po przerwaniu meczu już wiedzą, że popełnili błąd.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) July 7, 2022