Kaczyński walczy z Sikorskim i nie chce przeprosić
I na tym sprawa mogłaby się zakończyć, gdyby nie fakt, że Jarosław Kaczyński przepraszać nie zamierza i w związku z powyższym grozi mu grzywna. Dzisiaj Radosław Sikorski opublikował oświadczenie, w którym napisał:
Kaczyński olewa wyroki sądów tak europejskich jak polskich. Ale dostałem zgodę na zastępcze wykonanie przeproszenia mnie za 'zdrajcę dyplomatycznego.' Czy ktoś z Państwa wie czy ma już konto i gdzie? Poszukiwany też odważny komornik, który ściągnie PLN46k.
Do oświadczenia Sikorski dołączył skan postanowienia Sądu Rejonowego w Warszawie, wedle którego były minister spraw zagranicznych może wszcząć egzekucję czynności zastępowalnej. Oznaczałoby to umieszczenie przez samego Sikorskiego przeprosin na Onecie i komornicze ściągnięcie kosztów jego publikacji z majątku Kaczyńskiego. Od decyzji sądu odwołać się już nie można. Koszt takiej publikacji wyceniono na 46 tys. złotych.
O co chodzi w konflikcie Kaczyński-Sikorski?
Sprawa ciągnie się od 2016 roku. Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory i natychmiast zabrało się za szukanie winnych katastrofy smoleńskiej. Wówczas, Jarosław Kaczyński udzielił kilku wywiadów. W rozmowie z Onetem powiedział między innymi:
Wiem więcej, choćby na temat tego, jak działała komisja Millera — co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy. Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis kodeksu karnego — zdrada dyplomatyczna
Zarzut "zdrady dyplomatycznej" wynika z art. 129 kodeksu karnego, który przewiduje karę do 10 lat pozbawienia wolności dla osoby, która "w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej".