Mateuszu Morawiecki - mrugnij trzy razy, jeśli jesteś w niebezpieczeństwie
Najpierw Mateusz Morawiecki musiał przełknąć gorzką pigułkę Polskiego Ładu. Premier wystąpił na niezliczonej ilości konferencji, w trakcie których objaśniał Polakom, jak wspaniały system podatkowy przygotował jego rząd. Okazało się, że to - prawdopodobnie - najbardziej wadliwa i niedopracowana reforma, jaka ujrzała światło dzienne. Polacy są przerażeni nowymi podatkami. Nikt nie wie, ile ma płacić i za co, czy dostanie zwrot i ile i za co. W międzyczasie, rząd zaliczył też wpadkę z ogłoszeniem Tarczy Inflacyjnej, która okazała się być zrobiona z kartonu i nie przyniosła faktycznej ulgi wydrenowanym portfelom Polaków. Teraz, premierowi dochodzi nowy problem: apogeum pandemii.
Nie wszyscy kochają premiera
W Prawie i Sprawiedliwości, co tajemnicą nie było nigdy, są różne grupy i grupki. Jedni lubią Morawieckiego, albo go przynajmniej tolerują, inni nie. To właśnie ta druga grupa powtarzała w kuluarach, że premier powinien wziąć odpowiedzialność za wizerunkową katastrofę Polskiego Ładu. W korytarzach sejmowych, ale tak żeby Prezes nie słyszał szeptano "dymisja, dymisja" - ministrów, wiceministrów, premiera. Morawiecki zniknął na jakiś czas z mediów, wysławszy na pierwszy ogień swoich podwładnych, którzy przekonywali nas, że wszystko będzie dobrze i 100 milionów Polaków otrzyma gigantyczne środki na walkę z galopującą inflacją.
Dziś premier musi zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem. Minister zdrowia Adam Niedzielski chętnie zaszczepiłby wszystkich dla świętego spokoju, ale wygląda na to, że w swojej opinii jest w rządzie dość osamotniony. Podwładni ministra Czarnka, spokojnie udzielają wywiadów, w których negują sens szczepień, Niedzielski dostaje apopleksji ze wściekłości i domaga się wyciągnięcia konsekwencji. Przemysław Czarnek idzie więc do Radia Maryja, gdzie opowiada, że on, to właściwie też nie jest zwolennikiem obowiązkowych szczepień dla nauczycieli.
Rozmowy o szczepieniach - niekończąca się opowieść
Od kilku tygodni słyszymy od szefa resortu zdrowia o "prowadzonych rozmowach na temat szczepień dla mundurowych i nauczycieli". Pandemia właśnie wkracza w swoje apogeum, omikron, delta i wszystkie inne warianty zaatakują nas w sezonie, gdy ludzki organizm jest szczególnie podatny na infekcje. Tymczasem, rozmowy trwają... Opozycja szczepień trzyma się w rządzie bardzo mocno.
Premier Morawiecki nie ma siły przebicia. Nie może uderzyć pięścią w stół i powiedzieć "koniec! wszyscy szczepić się!". Z jednej strony, musi patrzeć na niebezpiecznie wahające się słupki poparcia w sondażach wyborczych i niezadowolenie grup przeciwnych szczepieniom. Z drugiej, ma świadomość, że jego pozycja wisi właściwie tylko na dobrej woli i bezgranicznej miłości Jarosława Kaczyńskiego. Dziś na konferencji prasowej, Mateusza Morawieckiego wprost zapytano, czy jest szantażowany przez antyszczepionkowców w rządzie i poza nim.
Nie jestem przez nikogo w rządzie szantażowany, broń Boże. Natomiast wiem o tym, że zjawisko sceptycyzmu wobec szczepionek jest społecznie bardzo szerokie. Niestety, w Polsce szersze niż w Europie Zachodniej, a i tam widzimy ogromne protesty. Dlatego jeszcze dzisiaj odbędzie się dyskusja z częścią naszego środowiska, szerzej rozumianego. To będzie polityczna dyskusja, także medyczno-społeczna - tłumaczył się premier
A zatem, "szersza dyskusja", "konsultacje ze środowiskami" i jakoś to będzie. Może nikt się nie zorientuje? Mateusz Morawiecki stara się teraz myśleć o czymś przyjemnym i powtarza sobie po cichu "wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze".