Pixabay

Sądowi lekarze strzelali do ludzkich zwłok

Do szokujących eksperymentów miało dochodzić w Zakładzie Medycyny Sądowej w Łodzi. Tamtejsi lekarze mieli strzelać do ludzkich zwłok. Prawdopodobnie wybierali szczątki bezdomnych, by nikt nie upomniał się o stan ich ciał. Pieczę nad wszystkim trzymał kontrowersyjny prof. Jarosław B.

Ta bulwersująca sprawa wyszła na jaw w 2019 roku dzięki publikacji serwisu wiadomosci-lodz.pl. Do eksperymentów odbywających się bez nadzoru prokuratury miało dochodzić od marca do września 2011 roku.

Co działo się podczas sekcji zwłok?

Część lekarzy Zakładu Medycyny Sądowej miała prowadzić na własną rękę – oraz dla rozrywki – eksperymenty z zachowaniem się ludzkiego ciała po obrażeniach zadanych z broni palnej. Do ludzkich zwłok strzelano, ale nie wpisywano późniejszych obrażeń do protokołu. Teoretycznie eksperymenty tego typu powinny odbywać się w asyście prokuratorów i w uzasadnionych przypadkach. Tych jednak próżno było szukać.

Do eksperymentów z obrażeniami wybierano prawdopodobnie szczątki osób bezdomnych, gdyż była bardzo mała szansa, że ktoś upomni się o ich ciała i będzie chciał sprawdzić przed pochówkiem, w jakim są stanie.

Weszłam do sali sekcyjnej, a tam na stole leżał mężczyzna o nieustalonej tożsamości. Miał liczne rany w okolicach brzucha, od broni śrutowej. Pytałam szefa laborantów, czy to jakieś zabójstwo? On się zaśmiał i powiedział, że niektórzy lekarze strzelają sobie wieczorami do zwłok. Dodał, że nasz szef kazał nie wpisywać tych strzałów do protokołów sekcyjnych - relacjonowała Onetowi lekarz z ZMS w Łodzi.

Kontrowersyjny prof. B.

W czasie gdy w Zakładzie miało dochodzić do tych szokujących eksperymentów, placówką kierował dobrze znany śledczym prof. Jarosław B.

Wobec profesora toczyło się postępowanie dotyczące malwersacji finansowych. To on wydał także kontrowersyjną opinię po śmierci Igora Stachowiaka. Mediom najlepiej dał się poznać jednak jako członek komisji Antoniego Macierewicza ws. katastrofy smoleńskiej.

Śledztwo umorzone

Teraz na jaw wyszło, że już rok temu w grudniu po cichu umorzono śledztwo prowadzone w tej sprawie. Postępowanie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim, co samo w sobie było kuriozalne, gdyż podlega ona Prokuraturze Regionalnej w Łodzi, a to jej pracownicy byli zamieszani w całą sprawę.

Pixabay

Ostatecznie śledczy badali zajścia w ZMS w Łodzi w kontekście czterech przestępstw:

  • Przekroczenia uprawnień
  • Znieważenia zwłok
  • Składania fałszywych zeznań
  • Fałszowania dokumentów

Ostatecznie postępowanie zostało umorzone, gdyż prokuratura doszła do wniosku, że nastąpiło przedawnienie wszystkich ewentualnych czynów noszących znamiona przestępstwa.

Źródło: Onet
Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł