Zmarła Kurdyjka. Prokuratura bada okoliczności
Kilka tygodni temu Medycy na Granicy - organizacja pomagająca migrantom w sytuacji obecnego kryzysu - poinformowała o przebywającej w lesie grupie 10 osób, w której znajdowała się około 40-letnia kobieta w ciąży. Jej stan był ciężki. Dwa dni wcześniej, Kurdyjka wpadła do wody, jej organizm był bardzo wychłodzony a ona sama - nieprzytomna.
Ciężarną przewieziono do szpitala, gdzie poroniła. Od tego czasu jej stan się pogarszał. W sobotę hajnowski szpital poinformował o jej śmierci. Osierociła piątkę dzieci. Rodziną zmarłej zajęła się Fundacja Dialog. Obecnie, rodzina przebywa w ośrodku w Białymstoku.
Jak podaje TVN24 Avin Irfan miała 38 lat. Na początku listopada razem z rodziną wyruszyła z Kurdystanu, by szukać lepszego życia w Europie. Ludzie podający się za organizatorów przerzutów migrantów przez granicę obiecali odebrać rodzinę z wyznaczonego punktu. Okazali się oszustami. Avin, w skutek wyziębienia organizmu straciła przytomność. Lekarze mimo długiej walki o jej życie nie byli w stanie jej pomóc.
Jeszcze nie powiedziałem dzieciom, że ich matka nie żyje. Nie wiem jak to zrobić. - mówił jej zrozpaczony mąż dla TVN24
Prokuratura zbada sprawę
Prokuratura Rejonowa w Hajnówce ma wszcząć śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Avin Irfan. Jan Andrejczuk, szef hajnowskiej prokuratury poinformował, że ciało zmarłej zostało już przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku, gdzie odbędzie się sekcja. Policja zebrała dowody w sprawie i przesłuchała świadków. Teraz prokuratura musi zapoznać się z dokumentacją policyjną i medyczną i zastanowić nad podjęciem dalszych kroków. Kluczowe dla śledztwa mają być wyniki sekcji zwłok.