Lubelskie. Innowacyjny projekt studentek, które demaskują fake newsy
Studentki kulturoznawstwa obalają fake newsy
Studentki II roku kulturoznawstwa na UMCS-ie postanowiły stworzyć projekt demaskujący fake newsy. Pomysł inicjatywy narodził się w czasie wojny w Ukrainie, która również toczy się w wymiarze informacyjnym. W trakcie konfliktu zbrojnego nieustannie zalewani jesteśmy różnymi informacjami. W czasie "mgły wojny" niezwykle trudno jest zweryfikować, które informacje są prawdziwe, a które fałszywe. W trudnych czasach z pomocą przychodzą studentki kulturoznawstwa UMCS.
Założeniem projektu jest dotarcie do jak największego grona osób i uświadomienie ludzi, że nie można wierzyć we wszystkie informacje, które pojawiają się w mediach i trzeba je weryfikować. Projekt realizujemy, ponieważ wiemy, jak niebezpiecznym zjawiskiem są fake newsy. Naszym celem jest także przeciwstawienie się propagandzie i dezinformacji, która w ostatnim czasie bardzo się nasiliła - mówi Adrianna Jagodzińska, koordynatorka projektu.
W jaki sposób studentki kulturoznawstwa obalają fake newsy?
Złotą zasadą dziennikarstwa jest weryfikacja informacji w kilku źródłach. Jeśli na przykład strona ukraińska podaje, że "wróg stracił 9 tysięcy żołnierzy na froncie", a strona rosyjska, że straty wynoszą "2100 żołnierzy", to oznacza, że zazwyczaj prawda leży gdzieś pośrodku.
Warto wtedy poszukać raportów niezależnych organizacji, które zazwyczaj podają najdokładniejsze dane. Warto więc z dystansem podchodzić do informacji podawanych przez strony konfliktu. Należy zwrócić także uwagę na dezinformację, która jest realizowana przez zagranicznych (najczęściej rosyjskich trolli).
Co istotne, angielski termin disinformation jest bezpośrednim tłumaczeniem rosyjskiego słowa dezinformatsiya (дезинформация) wywodzącego się wprost z nazwy jednego z departamentów KGB odpowiadającego za tzw. czarną propagandę. Dzisiaj myśl czarnej propagandy jest kontynuowana przez słynną Agencję ds. Badań Internetowych, która od wielu lat w mediach społecznościowych realizuje rosyjską, masową dezinformację, po to, aby wpływać na opinię publiczną na całym świecie. Średnia wypłata "rosyjskiego trola" waha się od 40 do nawet 120 tys. rubli miesięcznie.
Weryfikacja jest bardzo trudnym zadanie, bo trzeba być bardzo czujnym, by nie powielić jakiegoś fake newsa, zwłaszcza obecnie, kiedy są one rozpowszechniane na tak dużą skalę i odnoszą się do naprawdę ważnego tematu. Dlatego, zanim opublikujemy jakąś treść na naszym profilu, sprawdzamy, w jakim źródle się pojawiła, kto jest jej autorem, jakie treści były publikowane wcześniej przez tego autora. Weryfikujemy również, czy w innych źródłach też piszą np. o danym zdarzeniu. I najważniejsze – jeśli nie jesteśmy czegoś pewne, to nie mówimy o tym - wyjaśnia Adrianna Jagodzińska.
Koordynatorka wyjaśniła również, w jaki sposób projekt jest realizowany.
Wspólnie szukamy fake newsów i wybieramy, które w danym momencie bierzemy na warsztat. Następnie omawiamy, co chciałybyśmy w danym filmiku ująć. W następnym etapie każda z nas ma osobne zadanie. Daria Senderska tworzy scenariusz, ja i Julia Łusiak jesteśmy prezenterkami, Wanesa Zielonka jest odpowiedzialna za kamerę, Joanna Koczułap za zdjęcia, Joanna Piętas za relacjonowanie naszej pracy w mediach, a Aleksandra Pisarska za montaż filmów, które powstają. Dodatkowo, poza filmikami trzeba załatwiać sprawy związane np. z rezerwacją sali — to spoczywa na mojej głowie. No i oczywiście posty na stronie na Facebooku i grafika do postu — tym cały czas się dzielimy i wymieniamy, w zależności od tego, która z nas ma pomysł na post - tłumaczy studentka.
Jeśli szukacie sprawdzonego źródła, które publikuje najświeższe i tylko sprawdzone informacje, idealnym wyborem będzie portal Depesza.fm.