Czarne laleczki na drzewie na tle nieba
YT/Netflix Polska

Netflix uwalnia "Krakowskie potwory". Pierwszy teaser serialu na podstawie słowiańskich legend

Fani opowieści paranormalnych i słowiańskiego folkloru wreszcie mają powody do radości. Netflix kończy prace nad polskim serialem fantasy "Krakowskie potwory", opartym na dawnych rodzimych legendach.
Reklama

"Krakowskie potwory" – co wiemy o serialu?

Co jakiś czas możemy zaobserwować wzrost zainteresowania lokalnym folklorem i wpisanymi w niego opowieściami o duchach, demonach i upiorach. Niegdyś kino grozy przeżywało boom na japońskie horrory ("The Ring", "Klątwa") później popularnością zaczęły cieszyć się produkcje bazujące na skandynawskich przekazach ("Midsommar", "Równonoc").

Ostatnio coraz więcej uwagi popkultura poświęca legendom z kręgu słowiańskiego – oczywiście duża w tym zasługa twórczości Andrzeja Sapkowskiego. Wygląda na to, że Netflix postanowił bardziej zagłębić się w tę tematykę i stworzyć serial fantastyczny na motywach słowiańskich.

Dręczona przeszłością młoda kobieta (Barbara Liberek) dołącza do tajemniczego profesora (Andrzej Chyra), jego prawej ręki (Stanisław Linowski) i grupy studentów, którzy badają zjawiska paranormalne i walczą z demonami. - Netflix Polska
Reklama

Za reżyserię serialu odpowiadają Kasia Adamik i Olga Chajdas. Scenariusz stworzyły Magdalena Lankosz, Anna Sieńska i Gaja Grzegorzewska.

"Krakowskie potwory" – czego można się spodziewać?

Upiory, okultyzm, złowieszcze laleczki i stare woluminy. Do tego szare miasto, strugi deszczu i zagubiona młoda kobieta. Na pierwszy rzut oka twórcy "Krakowskich potworów" skorzystali z klasycznego (żeby nie powiedzieć, nieco zleżałego) kanonu obrazowania kina grozy. Miejmy nadzieję, że nie potraktują go jednak zbyt dosłownie – najlepsze horrory zachodniej kinematografii odchodzą już nie tylko od pełnej powagi, ale i od standardowej postmodernistycznej szydery, biorąc motywy grozy w podwójny cudzysłów.

Niestety, dotychczasowe polskie horrory ze stajni Netflixa nie sprawiają wrażenia, jakby ich twórcy byli świadomi tych przemian. Dzieła pokroju "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją" czy "W lesie dziś nie zaśnie nikt" sygnalizują raczej zachłyśnięcie wzorcami z przełomu lat 90. i 2000., które za świeże mogą uchodzić tylko w kraju pozbawionym tradycji kina grozy i thrillera. Pozostaje mieć nadzieję, że Netflix wyciągnął jakieś wnioski z kiepskich ocen, które zebrały poprzednie polskie produkcje i "Krakowskie potwory" pójdą w zdecydowanie innym kierunku.

Serial pojawi się na platformie Netflix już 18 marca.

Reklama
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama