Elektrownia
Albin Marciniak/East News

Pierwszy raz w historii Polski ogłoszono "okres zagrożenia" energetyki

W systemie energetycznym brakuje rezerw. Polskie Sieci, po raz pierwszy w historii kraju ogłosiły "okres zagrożenia". Będzie obowiązywał w piątek 23 września między 19 a 21 godziną. Eksperci uspokajają, że sytuacja jest pod kontrolą, a Polsce nie grozi blackout.
Reklama

Okres zagrożenia

Sytuacja polskiej gospodarki energetycznej staje się coraz bardziej napięta. Polskie Sieci Elektroenergetyczne zostały zmuszone, by po raz pierwszy ogłosić okres zagrożenia rynku mocy. Związane jest to z rezerwami, a raczej ich brakiem w systemie i wymusza to na operatorze postawienie podmiotów, z którymi ma podpisane umowy w stan podwyższonej gotowości.

Wczoraj wieczorem też rezerwy były niskie, ale posiłkowaliśmy się importem. Dziś musieliśmy sięgnąć po inne narzędzie — rynek mocy. Nie jest wykluczone, że w kolejnych dniach sytuacja będzie się powtarzać, bo prognozy dotyczące wietrzności są wciąż niekorzystne dla energetyki - przyznaje biuro prasowe PSE cytowane przez Business Insider

Co to oznacza w praktyce? Elektrownie, które mają podpisane umowy z PSE, na sygnał operatora będą musiały ograniczyć zużycie mocy. Wprowadzenie stanu wyjątkowego zapowiedziano na piątek 23 września, między 19 i 21 godziną.

Reklama

To na razie jednostkowy przypadek, ale musimy być przygotowani na to, że podobne komunikaty będą pojawiać się w najbliższych miesiącach częściej.

Kominy elektrowni w Bełchatowie
TOMASZ GOLLA/AGENCJA SE/East News

Co grozi Polakom?

Teoretycznie nic. Przynajmniej na razie. Wprowadzenie okresu zagrożenia, to coś w rodzaju pierwszego alertu w kilkustopniowej skali bezpieczeństwa. Polskie Sieci Energetyczne podkreślają, że w razie kłopotów dysponują całym zestawem narzędzi ratunkowych, a wyłączenie prądu gospodarstwom domowym znajduje się na samym końcu tej listy.

Reklama

Zaciemnienia nie będzie. Przynajmniej nie dziś - zapewniają analitycy.

Po to budowany był rynek mocy, by nasz system energetyczny był gotowy na takie sytuacje. Nie zmienia to faktu, że uruchamianie stanu zagrożenia przed trudnym sezonem grzewczym nie jest kojącą informacją dla rynku - twierdzi Robert Tomaszewski z Polityki Insight

Nie zmienia to również faktu, że jest to informacja niepokojąca również dla zwykłych użytkowników. Póki co, operator ma do dyspozycji wyłączone elektrownie z tzw. rezerwy zimnej lub produkcję energii na pełnych obrotach w już działających blokach. W grę wchodzi również uruchomienie elektrowni wodnych szczytowo-pompowych. Jak Polskie Sieci poradzą sobie z trudną sytuacją i czy odczujemy ją na własnej skórze - czas pokaże.

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama