Myśliwy w środku dnia strzelał do dzików między blokami w Wałbrzychu
Polowanie między blokami
Mieszkańcy osiedla Podzamcze przeżyli szok, gdy zobaczyli chodzącego pomiędzy blokami mężczyznę z karabinem myśliwskim, który strzelał do wałęsających się po skwerach dzików. Nikt nie ostrzegł ich wcześniej, że na tym terenie będzie prowadzony odstrzał dzikich zwierząt. Tymczasem polujący myśliwy nic sobie nie robił z tego, że dokoła niego kręcą się ludzie. Mężczyzna odstrzelił sześć sztuk.
Środek dnia, środek osiedla, a pan z karabinem strzela do zwierząt dosłownie na oczach ludzi. Jedna znajoma sąsiadka wracała ze swoim dzieckiem ze szkoły i weszli centralnie na tego mężczyznę. Nikt nie został poinformowany, że na terenie osiedla będzie chodził człowiek z bronią. Żadne środki bezpieczeństwa nie zostały zastosowane. Ten pan nie reagował na żadne uwagi, nie chciał udzielić żadnej informacji. Na miejscu razem z nim był strażnik miejski, który potwierdził, że myśliwy działa na zlecenie urzędu miasta - relacjonuje w rozmowie z TVN24 Marta Wosak, mieszkanka osiedla.
Odstrzał na polecenie ratusza
Gdy na miejsce wezwano policję, okazało się, że myśliwy prowadzi odstrzał w związku z poleceniem magistratu.
Otrzymaliśmy od mieszkańców Podzamcza informację, że ktoś strzela do dzików. Funkcjonariusze udali się na miejsce, aby ustalić, czy nie złamane zostały przepisy ustawy łowieckiej oraz czy nie doszło do sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Myśliwy posiadał wszystkie niezbędne uprawnienia, czyli legitymację Polskiego Związku Łowieckiego oraz upoważnienie do odstrzału redukcyjnego. Trwają czynności w tej sprawie, będziemy ustalać, czy doszło do złamania prawa - mówi Marcin Świeży, rzecznik wałbrzyskiej policji.
Mieszkańcy osiedla przyznają, że od czasu wybuchu pandemii i pierwszego lockdownu zwierzęta zaczęły zapuszczać się na teren zabudowany.
Sytuacja zrobiła się uciążliwa, a także niebezpieczna, ponieważ pomiędzy blokami zaczęły pojawiać się lochy z młodymi. Rodzice obawiali się o bezpieczeństwo dzieci. Dlatego sprawę zgłoszono do magistratu. Władze miasta postanowiły zatrudnić myśliwego, który rozwiąże problem. Nikomu nie przyszło jednak do głowy, że ten zrobi to w taki sposób.
Dlatego władze miasta sprawę zgłosiły do prokuratury.
Prezydent Wałbrzycha zapowiedział także kontrolę procedur, które doprowadziły do powierzenia odstrzału dzików akurat temu myśliwemu.
Po analizie materiału dokumentującego zdarzenia na osiedlu Podzamcze, podjąłem decyzję o natychmiastowym wstrzymaniu działań myśliwych i złożeniu do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez myśliwego dokonującego odstrzału. Dziki to olbrzymi problem w Wałbrzychu, ale sytuacja, jaka miała dzisiaj miejsce, nigdy nie powinna się wydarzyć. W naszym mniemaniu prowadzenie odstrzału na terenie tak gęsto zamieszkałym jest nie tylko niehumanitarne, ale mogło stwarzać niebezpieczeństwo dla mieszkańców. Zdrowie i życie ludzkie jest elementem nadrzędnym przy prowadzeniu tego typu działań - napisał Roman Szełemej na Facebooku.