Zabójstwo Pawła Adamowicza. Stefan W. stanie przed sądem
Koniec śledztwa w sprawie śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia wobec Stefana W. Chodzi o "dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie".
Ograniczona poczytalność
Oskarżonemu Stefanowi W. zarzucono dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Oskarżonemu zarzucono również popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania - przekazała mediom w oświadczeniu Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Śledczy uważają, że W. jest recydywistą, ale uznają jednocześnie, że w momencie ataku miał ograniczoną poczytalność. Właśnie ta kwestia sprawiała, że postępowanie w sprawie ataku podczas finału WOŚP trwało tak długo.
Opinie biegłych o W.
Przebywający wciąż w areszcie W. był badany przez aż trzy zespoły biegłych psychiatrów. Pierwsze dwie wydane przez nich opinie wzajemnie się wykluczały.
Chodziło o poczytalność podejrzanego w chwili popełniania przestępstwa.
Ostatecznie uznano, że miał on ograniczoną poczytalność, co nie wyklucza możliwości postawienia go przed sądem i pociągnięcia do odpowiedzialności. Gdyby biegli orzekli, że W. miał zniesioną poczytalność w chwili ataku – nie mógłby być sądzony.
Możliwy łagodniejszy wyrok
Za "zabójstwo z motywacją zasługującą na szczególne potępienie" oskarżonemu grozi od 12 do 25 lat więzienia lub kara dożywocia. Jednak ze względu na wspomnianą ograniczoną poczytalność w momencie popełniania przestępstwa, sąd może zastosować wobec Stefana W. nadzwyczajne złagodzenie kary, z czego na pewno nie byłaby zadowolona rodzina Adamowicza z Magdaleną Adamowicz na czele.
Zabójstwo Adamowicza
Do śmiertelnego ataku na Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
27-letni Stefan W. wbiegł na scenę i zadał ofierze kilka ciosów nożem. Nikt nie usiłował go powstrzymać. Mężczyzna chwycił za mikrofon i przez kilka chwil wypowiadał się na temat tego, co zrobił.
Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz - krzyczał ze sceny Stefan W. po dokonanym ataku.
Prezydent Gdańska, mimo szybkiego przewiezienia do szpitala i skomplikowanej operacji, zmarł dzień później, 14 stycznia.