Afera narkotykowa w brytyjskim parlamencie
Posłowie biorą narkotyki niemal jawnie
W obszernej publikacji "The Sunday Times" ujawnił, że kokaina czy marihuana to w brytyjskim parlamencie praktycznie chleb powszedni. Ślady narkotyków znaleziono w niemal każdej toalecie. Chodzi także o te, do których dostęp mają tylko osoby ze stałymi przepustkami do parlamentu.
Doniesienia o zażywaniu narkotyków w parlamencie podane przez The Sunday Times są głęboko niepokojące i poruszę je priorytetowo w rozmowie z policją metropolitalną. Oczekuję, że zobaczę pełne i skuteczne egzekwowanie prawa. Podczas gdy parlament zapewnia szerokie wsparcie dla każdego pracownika lub członka, który może potrzebować pomocy w związku z zażywaniem narkotyków - i zachęcam każdego, kto zmaga się z takimi problemami, aby skorzystać z takiej pomocy - dla tych, którzy zdecydują się zignorować prawo i będą szkodzić reputacji tej instytucji, sankcje są poważne - ogłosił Spiker Izby Gmin Lindsay Hoyle.
Psy tropiące przeszukają budynek?
Zapowiedział on nie tylko poruszenie tego problemu na pilnym spotkaniu z metropolitalną policją. Hoyle przyznał, że bierze bardzo poważnie pod uwagę wpuszczenie do parlamentu funkcjonariuszy z psami tropiącymi.
"The Sunday Times" opisał w swym artykule, że narkotykowe potrzeby niektórych brytyjskich posłów były tak duże, że zdarzały się przypadki umieszczania dilerów narkotykowych na stanowiskach asystentów, by ułatwić im wejście do parlamentu i dostarczanie substancji odurzających. To jednak nie koniec, bo według publikacji jeden z byłych już posłów osobiście miał trudnić się handlowaniem nielegalnymi substancjami wśród innych parlamentarzystów.