Rex Features/East News

Białorusko-rosyjskie manewry przy granicy z Polską. Ćwiczenia na sprzęcie sprzed pół wieku

W kilku regionach Białorusi, także w okolicy Brześcia przy granicy z Polską, trwają od ubiegłego tygodnia manewry wojskowe. Według doniesień białoruskich opozycjonistów, żołnierze Putina i Łukaszenki operują sprzętem, który osiąga powoli wartość muzealną.

Manewry rosyjsko-białoruskie

Choć Rosjanie powinni zająć się raczej kwestią manewrów w obwodzie charkowskim, ługańskim i donieckim w Ukrainie, to postanowili przećwiczyć z białoruskimi braćmi swoją sprawność bojową "na sucho". Ich koledzy stacjonujący w okolicach stale przesuwającej się linii frontu mogą jedynie pozazdrościć.

Jak zwykle, nie chodzi tu o prowadzenie wojny. Rosjanie i Białorusini ćwiczą "wyzwalanie". To już nawet przestało być zabawne, ale tak dokładnie brzmi oficjalny komunikat białoruskiego MON:

Manewry umożliwią przećwiczenie operacji bojowych mających na celu wyzwolenie terytorium czasowo opanowanego przez przeciwnika, przywrócenie kontroli nad granicą państwową, zapewnienie wsparcia lotniczego dla wojsk, realizację działań związanych z wprowadzeniem stanu wojennego oraz zwalczanie wrogich grup dywersyjno-zwiadowczych

Pierwotnie ćwiczenia miały trwać do dziś, to znaczy do 14 września. Aleksander Łukaszenka przedłużył jednak operację co najmniej do 17 dnia bieżącego miesiąca.

Rex Features/East News

Sprzęt sprzed dziesięcioleci

Każde takie manewry Kijów obserwuje ze zrozumiałym niepokojem. Wciąż nie jest jasne, czy reżim Łukaszenki jest gotów w pełni poddać się dyktatowi Władimira Putina i wkroczyć zbrojnie do Ukrainy. Mimo wszystko sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow uspokajał jeszcze przed tygodniem, że ryzyko konfliktu między Ukrainą i Białorusią nadal pozostaje na niskim poziomie.

Ukraińcy, którzy dysponują aktualnie supernowoczesnym sprzętem przekazanym głównie przez Amerykanów mogą z chyba nieco większym spokojem obserwować wydarzenia za północną granicą.

Opozycyjna grupa "Białoruski Hajun", która monitoruje ćwiczenia, uważnie przypatruje się nagraniom publikowanym przez reżimowe media. "Zauważyliśmy, że na filmach pojawił się nietypowy sprzęt wojskowy" - informuje grupa.

Ów nietypowy sprzęt, to nic innego tylko kupa złomu wyciągnięta z czeluści magazynów. Na oficjalnych zdjęciach widać zestawy przeciwlotnicze ZSU-23-4 Szyłka produkowane w latach 64-82 ubiegłego wieku.

Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł