#rosja

Unia Europejska reaguje na eskalację konfliktu w Ukrainie i proponuje kolejny pakiet sankcji uderzających w Rosję. Tymczasem coraz więcej krajów nie tylko odradza swoim obywatelom wyprawę do kraju Władimira Putina, ale apeluje także o jak najszybsze jego opuszczenie.

Niepokojące informacje z Rosji. W Soczi naukowcy odkryli wirusa Khosta 2, który atakuje nietoperze i jest podobny do SARS-CoV-2, ale ignoruje dostępne na rynku szczepionki. Wirus Khosta-2 może wykorzystywać białka kolczaste i zarażać ludzi.

Któż by się spodziewał, pierwsze oficjalne wyniki referendów w Ukrainie jasno wskazują, że mieszkańcy chcą przyłączenia okupowanych terenów do Rosji. Wolny świat odpowiada na to różnie. Niektórzy potępiają tę farsę i deklarują, że nie uznają wyników głosowania. Inni uważnie przyglądają się sytuacji i obiecują wzmożoną pomoc wojskową dla Ukrainy.

A to dopiero afera. W dniu polsko-duńskiego otwarcia Baltic Pipe odnotowano wycieki w gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Urusla von der Leyen twierdzi, że najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem jest sabotaż. Pytanie - czyj. Zdrowy rozsądek każe podejrzliwie spoglądać w stronę Rosji, ale Radosław Sikorski ma na ten temat zupełnie inną teorię.

Jak co tydzień Dmitrij Miedwiediew straszy Ukrainę i Zachód - tym razem użyciem broni atomowej. Zdążyliśmy już przywyknąć do gróźb Rosji, ale taktyka Kremla może mieć sens. Władimir Putin liczy na to, że partnerów Ukrainy uda się przestraszyć, a dostawy broni zostaną wstrzymane.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie ustają w atakach na Donalda Tuska, twierdząc, że przewodniczący Platformy Obywatelskiej jest rosyjskim agentem. O to, co myślą na ten temat Polacy zapytano w sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Większość respondentów uważa, że Tusk nie jest prorosyjskim politykiem.

Arnold Schwarzenegger wygłosił specjalne wystąpienie, w trakcie którego w ostrych słowach skrytykował sposób kreowania europejskiej polityki energetycznej. W jego ocenie Europa i USA w latach 70. i 80. popełniły poważny błąd, wycofując się z energii jądrowej.

Praca w rosyjskiej komisji uzupełnień, to nie jest bułka z masłem. Większość świeżo powołanych stawia się tam karnie, odbiera instrukcje, wsiada w autobus i rusza na front. Czasem jednak ktoś podpali budynek, inny wrzuci koktajl mołotowa przez okno. Jeszcze inne rozwiązanie wybrał mieszkaniec obwodu irkuckiego, który postanowił zemścić się za zmobilizowanie swojego przyjaciela.

Jak wiemy, szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow wyszedł w sobotę na mównicę forum Organizacji Narodów Zjednoczonych i zapowiedział, że wobec terenów Ukrainy, które wkrótce zostaną wcielone do Federacji Rosyjskiej, będzie mieć zastosowanie pełen zestaw praw i doktryn obowiązujących w Rosji. Łącznie z tymi mówiącymi o odpowiedzi nuklearnej na atak z zewnątrz. Amerykanie subtelnie przypominają, że jakiekolwiek użycie broni atomowej spotka się ze straszliwymi konsekwencjami.

Rosyjskie społeczeństwo doznało zbiorowego szoku. Póki wojna była gdzieś daleko, na równinach Ukrainy, wszystko było w porządku. Teraz, gdy ojczyzna wezwała i trzeba przywdziać mundur, wziąć karabin i poświęcić własne życie, okazuje się, że już nie wszyscy są wielkimi patriotami. Kto może ten z Rosji ucieka. Są kraje w Europie, które deklarują, że przygarną uciekających, są i takie, które mówią, że jest to wykluczone. Wśród tych ostatnich znajdzie się najprawdopodobniej Polska.

Jedni Rosjanie płaczą, inni piją i płaczą, ale wszyscy powołani do armii karnie wsiadają do autobusów i ruszają na front. Są nadal jednak tacy, którzy protestują. Od 21 września trwają demonstracje na ulicach rosyjskich miast. Demonstranci są oczywiście brutalnie pacyfikowani i zatrzymywani w aresztach. Tymczasem Władimir Putin uznał, że to najlepszy moment, by trochę odpocząć.

Niezależny rosyjski portal Meduza informuje, że w ramach częściowej mobilizacji na wojnę do Ukrainy zostanie wysłanych 1,2 mln obywateli Rosji. W pierwszej kolejności mobilizowane mają być osoby z terenów wiejskich, gdzie można zauważyć większe poparcie dla wojny. Przypomnijmy, że oficjalnie na front miało trafić 300 tys. osób.

Prezydent Andrzej Duda odniósł się do gróźb prezydenta Rosji, który ostrzegł Zachód, że ma nowoczesną broń rażenia i nie zawaha się jej użyć. "W Stanach Zjednoczonych Ameryki też są przyciski odpalające rakiety z ładunkami nuklearnymi" - powiedział Andrzej Duda, dodając, że USA są globalną potęgą nuklearną.

Trwa kolejny dzień, gdy następni Rosjanie są przymusowo wcielani do służby wojskowej. Protestujący przeciwko mobilizacji są masowo zatrzymywani. W kraju panuje niesłychany bałagan. Wezwania otrzymują nawet osoby zmarłe. Niektóre obwody Federacji odmawiają ogłoszenia mobilizacji na swoim terenie. Tak jest w przypadku okręgu, którym zarządza Ramzan Kadyrow. Zełenski w wieczornym przemówieniu zwrócił się do Rosjan: protestujcie, bo będzie więcej zabitych.

Stało się. Ruszył proces wcielania okupowanych terytoriów Ukrainy do Federacji Rosyjskiej pod przykrywką demokratycznych referendów. Mieszkańcy kilku zagrożonych obwodów starają się protestować, ale Rosjanie zmuszają ich do brania udziału w głosowaniach.

Formalnie Waszyngton i Moskwa nie utrzymują żadnych relacji. Nieformalnie - wciąż pozostają w kontakcie w sprawach dotyczących najwyższej wagi. Według "Washington Post" administracja Joe Bidena zareagowała na rosyjskie groźby użycia broni jądrowej i oficjalnie poinformowała Kreml o konsekwencjach.

Ostatnie ruchy wykonane przez władze Rosji, jakkolwiek mogą wydawać się absurdalne i na granicy śmieszności - łączą się w logiczną całość. W ciągu najbliższych kilku dni na okupowanych terenach Ukrainy odbędą się referenda, które przesądzą o wcieleniu tych ziem do Federacji Rosyjskiej. Każdy atak dokonany tam wówczas przez siły ukraińskie, będzie uderzeniem w terytorium Rosji. A jest to wystarczający pretekst dla Władimira Putina, by użyć broni jądrowej.

To oczywiście optymistyczne założenie, ale nie jest wykluczone, że obserwujemy właśnie zmierzch Rosji jako światowego mocarstwa. Dzisiaj na ulicach rosyjskich miast, bez względu na czekające ich represje protestują tłumy. Władza stara się obrzydzać demonstracje na wszelkie sposoby. Z pomocą przychodzą Niemcy, którzy deklarują - jesteś przeciwko Putinowi, zaopiekujemy się tobą.

Nie wiadomo ilu Rosjan wyszło na ulice miast, by zaprotestować przeciwko dekretowi Władimira Putina. Wiadomo tylko ile miast protestowało, a dzięki niezależnym organizacjom obserwującym takie demonstracje, wiadomo również ilu zatrzymała rosyjska policja. Rosjanie rozumieją powagę sytuacji. Oficjalny przekaz Kremla mówi o 300 tysiącach powołanych. W praktyce, prawo stworzono tak, by można było powołać każdego.

Zdania co do tego, jakie konsekwencje niesie ze sobą dzisiejsze przemówienie Władimira Putina, są podzielone. Jedni prorokują, że Ukraina i Europa znalazły się w jeszcze większym niebezpieczeństwie. Inni twierdzą, że decyzja Kremla jest oznaką słabości Rosji. Nie wszyscy chcą brać udział w "wojnie wyzwoleńczej". Tuż po ogłoszeniu przez rosyjskiego prezydenta swoich decyzji, linie lotnicze odnotowały gwałtowny wzrost sprzedaży biletów do Turcji. A sezon urlopowy jest już za nami.

W ciągu kilku najbliższych dni na terenach republik separatystycznych Donbasu i w obwodach chersońskim i zaporoskim odbyć się mają fikcyjne referenda, które "uprawomocnią" wcielenie tych terytoriów do Federacji Rosyjskiej. Ukraińcy są spokojni i mówią jasno: żadne referendum nie powstrzyma pocisku HIMARS.

Rosjanie prowadzą "ukrytą" mobilizację gdzie tylko się da. Według władz ukraińskich, kampanie rekrutacyjne odbywają się też na Krymie. Niektórzy uważają, że to jednak zbyt mało, by zatrzymać ukraińską kontrofensywę. Generał Skrzypczak twierdzi wprost: Rosjanie powinni zacząć poważnie myśleć o rozpoczęciu negocjacji.

Pewne rzeczy się zmieniają, inne nie. Niezależnie od tego, co dzieje się za ich plecami Rosjanie konsekwentnie próbują atakować na kierunku Bachmutu. Problem w tym, że właśnie stracili Biłohoriwkę znajdującą się właśnie między Bachmutem a Lisiczańskiem. Miejscowości, które Ukraińcy musieli poddać w czerwcu, teraz krok po kroku są odzyskiwane. Szef administracji wojskowej obwodu ługańskiego przestrzega jednak przed hurraoptymizmem.

Do naprawdę dantejskich scen doszło w Kupiańsku na północnym wschodzie Ukrainy. Rosjanie stosowali tortury wobec mieszkańców Ukrainy. Jak podaje Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), Rosjanie w okupowanym Kupiańsku na północnym wschodzie Ukrainy torturowali mieszkańców prądem, bili ich i wypalali na ich ciałach swastyki.

Mimo, że przemysł zbrojeniowy Rosji wyraźnie wyhamował, a Władimir Putin zaczyna borykać się z poważnymi problemami politycznymi - obserwatorzy zauważają, że zachodnie sankcje nie wyrządziły rosyjskiej gospodarce takich szkód, na jakie liczył świat. CNN informuje, że Biały Dom oczekiwał znacznie większej zapaści i w Waszyngtonie wyczuwalne jest rozczarowanie obecną sytuacją.

Po odkryciach zbrodni dokonanych w Buczy przez rosyjskich oprawców, cały świat był szoku. Dziś, wojna nam spowszedniała, kolejne odkrycia masakr ludności cywilnej nie rezonują już z taką mocą jak kilka miesięcy temu. I jest to nasz błąd. Na naszych oczach wojska Władimira Putina, z których podśmiechujemy się nieraz prowadzą regularną eksterminację narodu ukraińskiego.

Ukraińcy nie zamierzają popełniać tego samego błędu, który przyczynił się do druzgocącej porażki Rosjan pod Kijowem. Nie chcą za wszelką cenę przeć naprzód i nie ogłaszają, że jutro będą pod Moskwą. Po zajęciu ogromnych połaci ziemi i wyzwoleniu blisko 400 miejscowości, trwa teraz proces konsolidacji terytoriów. Z drugiej strony, sytuacja na froncie staje się dziwaczna. Ukraiński MON twierdzi, że przejęto miejscowość głęboko za liniami wroga.

Agencja Reutera informuje, że prokurator generalny separatystycznej republiki Ługańska Siergiej Gorenko i jego zastępczyni Jekaterina Steglenko zginęli na miejscu w eksplozji budynku. Strona ukraińska twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego i podsuwa tezę o wewnętrznych porachunkach skonfliktowanych Rosjan. Władimir Putin oskarża Kijów o działania terrorystyczne i używa wyrażenia, które trudno nie uznać za kiepski żart: "na razie jesteśmy powściągliwi".

Izium to jedno z najważniejszych miast w obwodzie charkowskim. Kilka dni temu po udanej kontrofensywie wojsk ukraińskich, miejscowość została odbita z rąk rosyjskiego wojska. Okazuje, że przez ponad pół roku Rosjanie torturowali tam ukraińskich cywilów. Według relacji mediów w Iziumie znajduje się cmentarz, w którym zostało pochowanych co najmniej 450 obywateli Ukrainy.