Nuklearne groźby Miedwiediewa. Rosja próbuje zniechęcić Zachód i może jej się to udać
Miedwiediew: jesteśmy bezkarni
Były prezydent Rosji uważa, że ewentualne zaatakowanie Ukrainy przy pomocy pocisku z głowicą jądrową nie wywołałoby najmniejszych konsekwencji na Zachodzie. Dmitrij Miedwiediew mówi wprost o całkowitej bezkarności takiego czynu i bojaźni w NATO.
Wyobraźmy sobie, że Rosja jest zmuszona użyć swojej najpotężniejszej broni przeciwko ukraińskiemu reżimowi, który dopuścił się aktu agresji na wielką skalę, niebezpiecznego dla samego istnienia naszego kraju. Uważam, że NATO, nawet w takim przypadku, nie interweniowałoby bezpośrednio w konflikt. Przecież dla Sojuszu Północnoatlantyckiego bezpieczeństwo Waszyngtonu, Londynu i Brukseli jest znacznie ważniejsze niż losy Ukrainy - pisze Miedwiediew na Telegramie
Wiele wskazuje na to, że Rosja bierze pod uwagę wyłącznie scenariusz japoński.
Zrzucenie bomby atomowej w Ukrainie ma spowodować natychmiastową i bezwarunkową kapitulację Kijowa. I Władimir Putin i Miedwiediew podkreślają, że to nie jest blef. Z drugiej strony Ukraina to nie Japonia z 1945 roku, a NATO posiada wiele różnych możliwości, by odpowiedzieć na tak radykalne posunięcie Moskwy. Odpowiedź nuklearna jest oczywiście mało prawdopodobna, ale amerykańscy wojskowi podkreślali już, że w grę wchodziłoby zniszczenie Floty Czarnomorskiej. Są też prawdopodobnie szykowane i inne rozwiązania.
Obawy w Kijowie
Administracja USA twierdzi, że nie zaobserwowano w Rosji żadnych ruchów, które świadczyłyby o możliwym użyciu najstraszniejszej z broni masowej zagłady. Kijów ma jednak uzasadnione obawy, a dotyczą one tego, że po zastosowaniu przez Kreml szantażu energetycznego i nuklearnego Europa wycofa się z dostarczania broni Ukrainie.
Pentagon zapewnia, że groźby Władimira Putina nie robią w Stanach Zjednoczonych żadnego wrażenia i nie będą mieć wpływu na ilość i jakość uzbrojenia przekazywanego Kijowowi. Agencja Bloomberga zwraca jednak uwagę na to, że europejskie rządy ewidentnie wstrzymały dostawy ciężkiego sprzętu. Bez niego ukraińska kontrofensywa prędzej czy później będzie musiała się zatrzymać. Zwłaszcza w kontekście setek tysięcy żołnierzy rosyjskich zmobilizowanych na front.
Ukraińcy wysyłają apele, które mogą brzmieć sensownie dla nich, ale niekoniecznie dla ludzi w Berlinie czy Paryżu. Mychajło Podolak stwierdził, że "najlepsza odpowiedź na rosyjską eskalację to: HIMARS, ATACMS, Abramsy i Leopardy". A były minister obrony kraju Andrij Zaharodniuk komentując ostrożne podejście partnerów europejskich, ocenił:
Ludzie muszą podjąć decyzję, bo Putin będzie grał nuklearnym kijem, dopóki będzie wiedział, że to działa jako odstraszacz. Muszą mu pokazać, że będzie odwet, że jest on gwarantowany i będzie bardzo poważny, a jego upadek będzie natychmiastowy