Izrael szpiegował Pegasusem na potęgę
Wielkie podsłuchiwanie w Izraelu
Dowody na to, że izraelska policja zakupiła oprogramowanie szpiegujące Pegasus od firmy NSO przedstawił dziennik "Haarec". Opublikował on faktury i oskarżył służby o działanie bez żadnego nadzoru i masowe podsłuchiwanie obywateli, także tych niezwiązanych ze śledztwami.
W tym kontekście pojawia się nazwisko Roniego Alszejcha, byłego urzędnika służby bezpieczeństwa i kontrwywiadu Szin Bet oraz późniejszego szefa policji. Izraelscy dziennikarze twierdzą, że co najmniej od 2015 roku zezwalał on na wykorzystywanie Pegasusa na szeroką skalę.
Jak szeroką? Inna izraelska gazeta przedstawiła dowody na zatrważającą skalę tego zjawiska. Jak pisze "Kalkalist", tamtejsza policja hakowała telefony obywateli przy byle jakiej okazji i pretekście. Podsłuchiwano organizatorów antyrządowych demonstracji, biznesmenów, polityków radykalnych frakcji oraz urzędników. Także tych, wobec których nie toczyły się żadne postępowania czy śledztwa, ale o których domniemywano, że mogą mieć przydatną dla służb wiedzę. Przedstawiona przez dziennik skala inwigilacji społeczeństwa jest przerażająca.
Zdaniem mediów, wszystko działo się za przyzwoleniem ówczesnego premiera kraju, Benjamina Netanjahu. To on także nalegał na sprzedaż oprogramowania do wielu krajów, wobec których Izrael prowadził dość specyficzną politykę dyplomatyczną. Chodzi m.in. o Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Indie, Meksyk, Węgry czy także Polskę. Wszystkie one ostatecznie kupiły i używały izraelskiego oprogramowania.
Działania bez nadzoru
Wracając do Izraela, tamtejsze media zarzucają policji, że masowe hakowanie telefonów odbywało się bez żadnego nadzoru, bez informowania i zgody sądu oraz z systematycznym pogwałceniem prawa.
Policja odpiera zarzuty i choć nie wypiera się szerokiego używania Pegasusa, twierdzi, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem.
Natomiast dziennikarze zwracają uwagę na to, że część pozyskanych w ten sposób informacji policja próbowała legalizować poprzez przypisywanie ich innym, oficjalnym źródłom, jak np. informatorzy operacyjni.