Jest list gończy za dezerterem Emilem C.
Dezercja przed świętami
Pochodzący z Bartoszyc Emil C. zniknął w nocy z 15 na 16 grudnia. Żołnierz 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, jak się później okazało, zdezerterował podczas służby przy granicy z Białorusią. Szeregowy porzucił broń i uciekła przez granice, gdzie od razu poprosił reżim w Mińsku o azyl.
Emil C. praktycznie natychmiast pojawił się także w białoruskich mediach rządowych, gdzie udzielał kolejnych wywiadów, opowiadając o tym, co rzekomo dzieje się na granicy po polskiej stronie.
Mówili nam, że będziemy pilnować płotu. Najpierw mówili, że będziemy jeździć na patrol, a potem strzelaliśmy w lesie do ludzi. Gdybym się sprzeciwił, byłbym martwy (…) Tam nas upijali, dawali broń. Rano człowiek nie pamiętał dokładnie, czy strzelał do ludzi - opowiadał dezerter na antenie białoruskiej stacji ONT.
Emil C. twierdził, że ok. 10 razy brał udział w podobnych akcja. Opowiadał także o tym, że polscy żołnierze zabijają i zakopują w lesie wolontariuszy chcących pomagać migrantom.
Mamy do czynienia z aktem dezercji ze strony obywatela polskiego, który jeszcze do niedawna był żołnierzem polskich Sił Zbrojnych; człowiekiem, który zachował się w sposób bardzo nikczemny - ocenił Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski.
List gończy
Emil C. ma już postawione zarzuty dezercji. 25-latkowi grozi 10 lat więzienia. Teraz prokuratura w Białymstoku wydała za nim także list gończy. Mężczyzna, jeżeli pojawiłby się na terytorium Polski, zostałby zatrzymany przez policje lub Żandarmerię Wojskową. Kolejnym krokiem będzie zapewne wystawienie za Emilem C. międzynarodowego listu gończego. Mińska zapewne nie wyda jednak Polsce dezertera, który poprosił o azyl.
Żołnierz już wcześniej miał w Polsce zatargi z prawem. Został skazany na 6 miesięcy więzienia za przemoc wobec własnej matki. Na kilka dni przed wyjazdem na służbę na granicy został także zatrzymany przez policję w Giżycku, gdy wracał autem do koszar pod wpływem alkoholu i marihuany.