Nowe fakty ws. polskiego dezertera. Katował matkę
Dezerter świadkiem w białoruskim śledztwie
Emil Cz., który na co dzień służył w 11. mazurskim pułku artylerii w Węgorzewie, porzucił służbę i zbieg na Białoruś. Poprosił tam o azyl i natychmiast udzielił wywiadu reżimowym mediom propagandowym. Twierdził w nim, że uciekł, gdyż nie zgadzał się na "nieludzkie traktowanie migrantów" i brutalną politykę polskich władz.
Teraz okazuje się, że Mińsk chce iść krok dalej. 25-letni dezerter będzie świadkiem w fasadowym śledztwie tamtejszych służ przeciwko Polsce. Chodzi o starcia polskich mundurowych z migrantami podczas szturmu na przejściu Bruzgi-Kuźnica w połowie listopada.
Cz. skazany za pobicie matki
Tymczasem "Fakt" dotarł do informacji na temat poważnych problemów z prawem Cz., które miały być jednym z powodów jego ucieczki za granice. Okazuje się, ze mężczyzna miał zostać skazany za pobicie własnej matki.
Bił ją, krzyczał na nią, zmuszał do kupowania sobie papierosów i alkoholu, a nawet zabraniał wchodzić do jedynego w mieszkaniu pokoju - czytamy w Fakcie.
Dziennik powołuje się nie tylko na anonimowych świadków, którzy opowiadają o tym, jak matka 25-latka wybiegła któregoś dnia z domu, wzywając pomocy. Dziennikarze dotarli także do dokumentów sądowych.
We wrześniu 2021 r. Sąd Rejonowy w Bartoszycach skazał Cz. na 6 miesięcy pozbawienia wolności. Zabronił mu także zbliżać się do matki na odległość mniejszą niż 50 m.
W dniu 7 maja 2021 r. uderzył pokrzywdzoną wielokrotnie otwartą dłonią w twarz i tył głowy, a następnie oburącz zaciskał dłonie na jej szyi, uderzył ją także zaciśniętą pięścią i głową w twarz, jak również groził jej pozbawieniem życia - przekazał Olgierd Dąbrowski-Żegalski, Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Miała być kolejna rozprawa
Cz. odwołał się od wyroku, ale na rozprawie już raczej się nie stawi. Posiedzenie sądu zaplanowano w jego sprawie na 29 grudnia 2021 roku.
Wyrok na niego czekał i nie miał gdzie przed tym uciec, nie wiadomo też, co było w wojsku, jak on tam psychicznie się czuł i co mu po głowie chodziło - mówi na łamach Faktu jeden z sąsiadów Cz.