Wielkopolska. Pijany wikariusz na pogrzebie, to nie jest temat do rozmów
Pijany wikariusz na pogrzebie
W piątek w parafii św. Kazimierza w Kotlinie odbywały się uroczystości pogrzebowe. Uczestników nabożeństwa mocno zaniepokoiło zachowanie miejscowego wikariusza. Zdumienie postawą duchownego musiało być na tyle duże, że jeden z uczestników nabożeństwa zdecydował się wezwać policję.
Zawiadomienie przyjęła komenda powiatowa policji w Jarocinie i wysłała na miejsce funkcjonariuszy. Gdy ci przybyli już do Kotlina, żałobnicy znajdowali się na cmentarzu. Policjanci pozwolili więc na dokończenie ceremonii pochówku, ale później wyjęli alkomat. Gdy zbadano 46-letniego wikarego, okazało się, że urządzenie wskazało imponujące 2,7 promila alkoholu.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że wikary jest zastępcą proboszcza ks. kanonika Alojzego Mendlikowskiego, który pełni funkcję dekanalnego referenta do spraw... trzeźwości.
"To nie jest temat do rozmów"
Dziennikarze Gazety Wyborczej, którzy dowiedzieli się o sprawie, próbowali kontaktować się z miejscowym proboszczem. Kapłan odmówił jednak komentarza. Udało się jednak uzyskać wypowiedź dziekana dekanatu czermińskiego, któremu podlega kotlińska parafia. Ksiądz kanonik Marek Kozica zwrócił się do dziennikarzy, odwołując się do miłości bliźniego i niewydawania fałszywych osądów.
To nie jest temat do rozmów. Współczujcie księdzu, współczujcie człowiekowi, jeśli ma problem, nie niszczcie go. Dajcie, żeby to rozwiązać, tak jak powinno być rozwiązane. To nie jest moja sprawa, żebym ja osądzał tego człowieka. Szukacie sensacji, zamiast współczuć człowiekowi - tłumaczył ksiądz kanonik
Na razie nic nie wiadomo o jakichkolwiek konsekwencjach, które miałyby spotkać wikariusza z parafii św. Kazimierza. Kuria kaliska, której podlega parafia odmówiła informacji w tej sprawie i zapowiedziała wydanie oficjalnego komunikatu.