Wywiad Kaczyńskiego dla "Gazety Polskiej Codziennej". Co powiedział prezes PiS?
Czy opanujemy inflację?
Prezes PiS pytany był o największe wyzwania, jakie stoją przed Polską. Jarosław Kaczyński oprócz wojny w Ukrainie wymienił przede wszystkim inflację, która jest efektem "czynników zewnętrznych".
Przed nami arcyważne pytanie: czy podczas kilkunastu miesięcy dzielących nas od wyborów będziemy w stanie opanować inflację, a jednocześnie damy radę ulżyć tym, w których ona najsilniej uderzyła. Jesteśmy zatem w rozkroku - bo z jednej strony walczymy z inflacją, a z drugiej podejmujemy działania osłonowe, które nie zawsze idą w tym samym kierunku - zauważył Jarosław Kaczyński.
Szef PiS ocenił, że na Zachodzie walka z inflacją prowadzona jest tam poprzez ograniczanie siły nabywczej ludzi i to zapewne przyniesie dość szybko efekt. Wzrost płac jest tam dużo niższy niż inflacja. Dodał, że nasze państwo nie może pozwolić sobie na ograniczenie wydatków socjalnych, bo wtedy inflacja może stać się zbyt dotkliwa dla najbiedniejszych Polaków.
"Tusk zawsze jest przeciw"
W czasie rozmowy z dziennikarzami "Gazety Polskiej Codziennej" Jarosław Kaczyński odniósł się to wypowiedzi Donalda Tuska. Przypomnijmy, że lider największej partii opozycyjnej powiedział, że w czasie wojny Rosja blokuje ukraińskie porty, więc coraz więcej transportów (z produktami rolnymi) jest realizowanych z Ukrainy przez Polskę do innych krajów, a z punktu widzenia polskich rolników oznacza to, że część tych zbóż będzie sprzedawana tutaj w Polsce po wyraźnie niższych cenach.
Jarosław Kaczyński powiedział, że nie jest zaskoczony wypowiedzią szefa Platformy Obywatelskiej, bo zawsze, gdy w grę wchodzi żywotny interes Polski, Tusk jest przeciw.
Bardzo często jego punkt widzenia jest zbieżny z rosyjską propagandą. Tak jest i tym razem. Ważne jednak, by nasi rolnicy wiedzieli, że to zboże nie jest dla nich żadnym zagrożeniem. Jego odbiorcy są w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie. Rosjanie blokują eksport morski, bo wiedzą, że to wywoła głód i wywinduje ceny żywności, a to z kolei zintensyfikuje napływ migrantów na południe Europy - wyjaśnił prezes PiS.