Białoruski kontroler lotów uciekł do Polski. Opowiedział o porwaniu Pratasiewicza
Do zmuszenia pilotów lotu Ryanair 4978 do lądowania w Mińsku doszło 23 maja. Służby Aleksandra Łukaszenki zdecydowały się na przechwycenie maszyny pod pretekstem informacji o podłożonej w niej bombie. Rzeczywistym celem było zatrzymanie białoruskiego opozycjonisty Ramana Pratasiewicza i jego dziewczyny, którzy wracali z wakacji w Grecji.
Ucieczka do Polski
Bezpośrednim uczestnikiem tych wydarzeń miał być jeden z kontrolerów lotów mińskiego lotniska, który tego dnia miał zmianę w wieży kontrolnej. Mężczyzna został zmuszony do wykonywania poleceń przez reżimowych funkcjonariusz. Teraz na jaw wyszło, że zbiegł do Polski.
Tego lata, gdy polscy strażnicy odpychali migrantów próbujących przekroczyć polsko-białoruską granicę, pewien mężczyzna, który wślizgnął się ukradkiem do Polski, został ciepło powitany - pisze New York Times.
Jak wynika z informacji "NYT", kontroler jest Gruzinem. Mężczyzna w czerwcu wyjechał na wakacje do swojej rodziny w ojczyźnie i ślad po nim zaginął. Usunął on wszystkie swoje konta w mediach społecznościowych. Nieoficjalnie, najpierw skontaktował się z ambasadą USA w Warszawie. Amerykanie odesłali go jednak do polskich służb.
Co przekazał kontroler?
Pełniący dyżur w wieży kontroli ruchu lotniczego były już pracownik mińskiego lotniska przekazał polskiej stronie cenne informacje i dowody m.in. na temat fałszywego alarmu bombowego, który był pretekstem do przechwycenia samolotu. Piloci zostali zmuszeni do lądowania w Mińsku, choć bliżej mieli lotnisko litewskie.
Polskie służby nie chcą komentować sprawy. Potwierdzają jednak, że pracują nad kwestią uprowadzenia przez Białorusinów samolotu linii Ryanair.
Zdołaliśmy uzyskać relację bezpośredniego świadka działań przeprowadzanych na wieży kontrolnej w Mińsku - przekazał rzecznik ministra - koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Cytujący go "NYT" pisze, że kontroler miał zeznać, że w wieży kontrolnej przebywał przez cały czas trwania incydentu funkcjonariusz białoruskiej agencji wywiadu i bezpieczeństwa KGB, który "w kluczowym momencie przejął kontrolę nad kontrolerem ruchu lotniczego".
Białoruski oficer utrzymywał stały kontakt telefoniczny z kimś, komu donosił o tym, co aktualnie dzieje się z samolotem - pisze New York Times.