Łukaszenko straszy Polskę głowicami atomowymi. "Myślicie, że chlapiemy językiem?"
Łukaszenko: Polski nic nie uratuje
Białoruski przywódca chociaż jest jedynie marionetką Władimira Putina, który też nie traktuje go zbyt poważnie - wreszcie ma swoje 5 minut. Do tej pory Aleksander Łukaszenko był nic nie znaczącym dyktatorem, z którym nie liczył się nikt. Zwłaszcza militarnie - duży kraj europejski posiadający niedozbrojoną, zaledwie 45 tysięczną armię nie mógł zagrozić nikomu. Teraz Białoruś Łukaszenki staje się ważna. To tu Rosjanie tworzą swoje bazy, to tu ściągają sprzęt, to tu wreszcie Putin obiecał umieścić część swojego arsenału nuklearnego.
Łukaszenko wreszcie może poczuć się ważny. I korzysta z chwili uporczywie zwracając się w stronę Polski, gdzie znaleźć ma się część sił NATO przerzuconych w ramach wzmocnienia wschodniej flanki.
Muszą zrozumieć, że żadne helikoptery ani samoloty, jeśli będą eskalować, nie uratują ich. Putin i ja powiedzieliśmy kiedyś w Petersburgu, że uzbroimy nasze białoruskie samoloty Su w broń nuklearną. Myślcie, że tylko chlapiemy językami? Wszystko jest gotowe! - mówił dyktator cytowany prze państwową agencję Biełta
Przytyki do Dudy
O jakie konkretnie Su chodzi - tego Łukaszenko nie wyjaśnił. To jednak może nie być blef.
Według nowej doktryny wojskowej tzw. Państwa Związkowego, rosyjska taktyczna broń jądrowa miałaby zostać rozmieszczona właśnie na terytorium Białorusi. Moskwa wspomina zresztą o tym już od 2007 roku.
Białoruski dyktator ocenia, że na razie bezpośredniego zagrożenia ze strony nie ma, ale gdyby takowe się pojawiło choćby w postaci eskalacji sytuacji na granicy - Mińsk zareaguje z całą stanowczością. Łukaszenko po raz kolejny mówi swoim niesfornym, mało dyplomatycznym językiem o Andrzeju Dudzie.
Muszę uczciwie powiedzieć, że w tej chwili (przecież nie wszyscy w Polsce są szaleni: jeśli Duda upadłby na głowę, to w wojsku nie są głupcami, rozumieją jaka może być odpowiedź) nie eskalują sytuacji na granicy - stwierdził