Napaść na fotoreporterów
Jak podaje Press Club Polska, dziennikarze stosując się do wszelkich procedur, przedstawili się wartownikom i poinformowali ich, że będą wykonywać fotografie z zewnątrz, bez naruszania strefy objętej zakazem wstępu. Po wykonaniu zdjęć, zamierzali wrócić samochodem do Michałowa. Wtedy zastąpiono im drogę i wyciągnięto ich siłą z samochodu. Dokonały tego osoby w mundurach Wojska Polskiego używając przy tym wulgaryzmów i szarpiąc dziennikarzy. Tych skuto kajdankami i pozostawiono bez kurtek ponad godzinę do przyjazdu policji.
W rozmowie z Radiem Zet, żołnierzy próbował tłumaczyć major Marek Nabzdyjak, rzecznik 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej:
Ci panowie nie posiadali na zewnątrz żadnych oznak sygnalizujących, że są dziennikarzami. Zostali zatrzymani, bo byli zamaskowani i nie wiadomo było, czy są to dziennikarze. Żołnierze ochraniają posterunki i obozowiska, gdzie funkcjonują. Jeżeli ktoś podchodzi w sposób częściowo skryty z częściowym zamaskowaniem twarzy, można podejrzewać, że to nie jest żaden pracownik stacji telewizyjnej czy radiowej lub innych mediów.
W tym czasie dokonano pełnego przeszukania samochodu i ekwipunku fotoreporterów, łącznie ze sprawdzeniem zawartości kart pamięci aparatów fotograficznych. Dziennikarze bezskutecznie starali się protestować, tłumacząc, że w ten sposób naruszono tajemnicę dziennikarską.
Fotoreporterów rozkuto dopiero po przyjeździe policji. Funkcjonariusze odmówili próby ustalenia tożsamości napastników. Dziennikarze zapowiedzieli złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.