Krzysztof Brejza
Piotr Molecki/East News

Rząd zhakował telefony Giertycha i Brejzy. To mogło przesądzić o wyniku wyborów

Trzem osobom w Polsce zhakowano telefony przy użyciu systemu Pegasus - izraelskiemu oprogramowaniu szpiegowskiemu. Wśród nich, znaleźli się prokurator Ewa Wrzosek, Roman Giertych. Trzecią osobą był Krzysztof Brejza, który w czasie wyborów 2019 roku pełnił funkcję szefa sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.
Reklama

Citizen Lab to specjalistyczny ośrodek badawczy przy Uniwersytecie w Toronto. Zajmuje się badaniem wpływu najnowocześniejszych technologii komunikacyjnych i informacyjnych na kwestie globalnego bezpieczeństwa i przestrzegania praw człowieka.

Kanadyjscy badacze ustalili, że telefon senatora KO Krzysztofa Brejzy został w 2019 r. zhakowany Pegasusem 33 razy. Brejza prowadził wtedy kampanię przed wyborami parlamentarnymi. Wiadomości tekstowe skradzione z telefonu Brejzy zostały następnie spreparowane i wyemitowane w TVP.

Byłem inwigilowany jako szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r. Już wtedy czułem, że jest coś nie tak. Potem nabrałem pewności, że padłem ofiarą prowokacji służb specjalnych, przy współudziale TVP - mówił senator KO dla Onetu

Brejza pod stałą kontrolą

Reklama

Jak powiedział Wyborczej ekspert z Citizen Lab, niepokój budzi nie tylko sam fakt inwigilacji, ale również jego skala.

Ta sprawa jest naprawdę niepokojąca. Podstawową zasadą demokracji są wolne i uczciwe wybory bez manipulacji i ingerencji z zewnątrz. Od lat śledzimy, jak dyktatorzy i reżimy autorytarne szpiegują opozycję, ale to, co jest najbardziej niepokojące w tej sprawie, to że tego typu operację prowadzono przeciwko kluczowej postaci z partii opozycyjnej w europejskiej demokracji. To sytuacja bez precedensu. Jak dotąd przypadki, które wykryliśmy w Polsce, porażają pod względem intensywności ataków - tłumaczył w "Wyborczej" John Scott-Railton z Citizen Lab
Pegasus
JOEL SAGET/AFP/East News

"To nie były w pełni demokratyczne wybory"

W rozmowie z dziennikarzami Krzysztof Brejza stawia tezę, że wybory parlamentarne w 2019 roku nie odbyły się zgodnie z procedurami demokratycznymi. Inwigilowanie szefa sztabu KO i kandydata w wyborach musiało mieć wpływ na ostateczne wyniki. Brezja był śledzony od 26 kwietnia do 23 października 2019 r. W tym czasie, przy użyciu militarnego oprogramowania dokonano 33 włamań na jego telefon. Wybory do Sejmu i Senatu odbyły się 13 października. PiS dostał 43,59 proc. głosów, co dało mu 235 mandatów, a zatem niewielką większość sejmową.

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama