Tusk wychodzi z cienia i atakuje PiS
W rozmowie z portalem WP.pl Tusk oskarżył obecny rząd o niedostateczną współpracę z naszymi zachodnimi partnerami. Lider PO uważa, że konsekwencją polityki zagranicznej PiSu jest dzisiejszy stan, w którym Polska jest osamotniona w wysiłkach o utrzymanie stabilizacji na wschodniej granicy Unii Europejskiej.
Trzeba zmobilizować cały zachód: NATO, państwa członkowskie UE, żeby traktować problem na granicy jako problem europejski, i żeby nie ustępować w tej woli współpracy nawet jeśli rząd PiS mówi: nie chcemy z nikim współpracować, a były takie momenty, gdzie on bardzo wyraźnie odrzucał wszelkie możliwości współpracy.
Donald Tusk skomentował także rozmowy Angeli Merkel z dyktatorem Łukaszenką. Były premier wyraził zrozumienie dla decyzji kanclerz.
Blisko 10 tysięcy przez polską granicę przeszło na zachód. Trudno się więc dziwić, że oni chcą w tej sprawie działać.
Polska pominięta w kluczowych kwestiach
Tusk przyznał, że sytuacja w której Polska jest w kwestii granicy z Białorusią pomijana przez kraje zachodu jest "dramatyczna" i świadczy, o tym że liderzy Niemiec, Francji czy USA nie widzą w rządzie Morawieckiego partnera do rozmów.
Lider PO negatywnie ocenia rządowy pomysł budowy zapory na granicy z Białorusią. Obawia się głównie niekontrolowanego wydawania środków publicznych na ten cel. Donald Tusk tłumaczył:
Wiemy dokładnie, jak PiS koncentruje się na niekontrolowanym wydawaniu pieniędzy po to, żeby rozdać swoim i trochę rozkraść
Równocześnie pytany o zasadność działań władz na granicy, Tusk stwierdził, że "nikt nie ma prawa kwestionować wysiłków wojska i Straży Granicznej" oraz, że podstawowym zadaniem państwa jest ochrona własnych granic, nawet kosztem użycia siły. Na koniec skonkludował jednak, że:
Jeśli można pomóc, szczególnie kobietom i dzieciom, broniąc granicy, nie można od tego też odstępować. Najlepsza jest taka polityka, która umie jakoś pogodzić to wyzwanie moralne i skuteczność.