Wizyta Franciszka w Kanadzie: "Chcę prosić o przebaczenie"
6-dniowa wizyta w Kanadzie
Ostatnim etapem podróży-pielgrzymki papieża Franciszka było Iqaluit na północy Kanady. Papież ostatnią podróż nazwał "procesem pojednania i leczenia ran w związku z krzywdami wyrządzonymi dzieciom z ludów tubylczych wysyłanych do przymusowych szkół, których celem była asymilacja w duchu kolonializmu i oderwanie od rodzin, zwyczajów i macierzystego języka".
W ramach wizyty spotkał się z uczniami szkoły Iqaluit i wysłuchał ich przerażających opowieści na temat tego, co przeżyli.
Obudziło to we mnie oburzenie i wstyd, które towarzyszyły mi od miesięcy. Także dzisiaj, także tutaj, chciałbym powiedzieć, że jestem bardzo zasmucony i pragnę prosić o przebaczenie za zło popełnione przez licznych katolików, którzy w tych szkołach przyczynili się do polityki asymilacji kulturowej i emancypacji - powiedział Franciszek.
W czasie wizyty zwrócił się też bezpośrednio do przedstawicieli Kościoła w Kanadzie.
Ewangelię głosi się skutecznie, kiedy to samo życie przemawia, gdy ukazuje wolność, która wyzwala innych, współczucie, które nie wymaga niczego w zamian, owo miłosierdzie, które bez słów mówi o Chrystusie - wyjaśnił.
Dodał także, że Kościół w Kanadzie "rozpoczął nowy etap, po tym jak został zraniony i wstrząśnięty złem popełnionym przez niektóre swoje dzieci".
Słowa papieża były "silnym kopniakiem"
Zdaniem siostry Francine Bouffard to była bardzo trudna i bolesna podróż apostolska. Według niej papież stanął na wysokości zadania.
Bouffard dodała jednocześnie, że papieżowi udało się przekazać uczciwe przeprosiny, a zarazem zaszczepić nadzieję na przyszłość.
W wypowiedzi dla Radia Watykańskiego oceniła także, że w homilii papież dał ludziom Kościoła prawdziwego kopniaka. Szczególnie dotknęły ją słowa papieża dotyczące tego, że należy być wiarygodnym, aby skutecznie głosić Ewangelię.