Dlaczego Andrzej Duda zawetował Lex TVN? (Opinia)
Możliwe scenariusze
Zanim ustawa trafiła na biurko prezydenta, dyskutowane były możliwe scenariusze, mówiące o tym, co może się z nią stać. Andrzej Duda zgodnie z obowiązującym prawem mógł zawetować tzw. Lex TVN i odesłać go tym samym do ponownego rozpatrzenia. Sejm mógłby odrzucić weto prezydenta większością kwalifikowaną 3/5 głosów, co w obecnej sytuacji politycznej wydaje się mało prawdopodobne.
Drugą możliwością było odesłanie Lex TVN do upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego, który zrobiłby z ustawą, to co zechciałby prezes Jarosław Kaczyński.
Trzecią drogą było podpisanie ustawy. Wtedy kontrowersyjne zapisy ustawy Lex TVN weszłyby w życie, a stacja zmuszona byłaby do sprzedaży części swoich udziałów, które zapewne w niedalekiej przyszłości zupełnie "przypadkiem" znacznie powyżej ceny kupiłaby firma zaprzyjaźniona ze spółką skarbu państwa. Siłą rzeczy mogłoby to doprowadzić do tego, że niechętni PiS-owi dziennikarze straciliby pracę, a TVN stałby się "mniej opozycyjny". Na pewno na tym zależało Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Decyzja prezydenta nie zaskoczyła
Nie zaskoczyły mnie słowa prezydenta, gdy ten z zawiadacką miną w czasie zwołanego wystąpienia mówił „zamykam ten temat, wetuję". Taka decyzja z punktu widzenia Andrzeja Dudy była najlepszą z możliwych.
Oczywiście opozycja grzmiała, że to prezydent podjął taką decyzję z uwagi na spontaniczne protesty przeciwko Lex TVN. Niektórzy komentatorzy sugerowali natomiast, że decyzja prezydenta jest wynikiem tajnego porozumienia z Jarosławem Kaczyńskim. Żadna z tych hipotez nie jest prawdziwa.
Andrzej Duda jest stosunkowo młodym politykiem i z pewnością zastanawia się nad swoją przyszłością po prezydenturze, która kończy się już za cztery lata. Każdy, kto, chociaż odrobinę zna prezydenta, zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to typ lidera politycznego, który chce zastąpić Jarosława Kaczyńskiego i stać się nowym przywódcą Zjednoczonej Prawicy. Prezydent ma zupełnie inne inspiracje. Marzy mu się zagraniczna kariera w instytucjach europejskich lub międzynarodowych. Podpisanie Lex TVN mogłoby doprowadzić do upadku jego marzeń o istotnym stanowisku.
To dlatego w czasie swojego wystąpienia Andrzej Duda mówił, jakże istotne słowa skierowane wprost do Amerykanów.
Jeśli zawarliśmy umowę, musimy jej dotrzymywać. Jeśli będziemy ich dotrzymywać, będziemy mogli mówić, że jesteśmy honorowym narodem. Chcę, aby Polska tak była postrzegana przez swoich sojuszników - mówił w czasie zwołanej konferencji.
Jeśli Andrzej Duda skierowałby ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, pokazałby, że jest politykiem nie samodzielnym, który umywa ręce od podjęcia męskiej decyzji. Weto pozwoliło mu się wybić na niepodległość i zdobyć kilka cennych punktów zarówno wśród Polaków (na Andrzeja Dudę głosował nie tylko betonowy elektorat PiS, ale też wielu wyborców centroprawicowych), jak i przede wszystkim na polu międzynarodowym. Podpisanie ustawy, która przez poprawkę Konfederacji zmniejsza jego własne kompetencje, byłoby kompletnie niezrozumiane na arenie międzynarodowej. Wizerunkowo, była więc to dla Andrzeja Dudy decyzja doskonała. Z pewnością już niebawem usłyszymy o spotkaniu "na międzynarodowym szczycie" z udziałem Andrzeja Dudy.
A co ze rozzłoszczonym Jarosławem Kaczyńskim? Będą jakieś konsekwencje dla Andrzeja Dudy? Nie będzie. Prezes przecież sam przyznał w wywiadzie dla Interii, że od dłuższego czasu nie rozmawia z Andrzejem Dudą. Nie jest tajemnicą, że panowie nie darzą się zbytnią sympatią.