PATRICK PLEUL/AFP/East News

Elon Musk dopina swego i przejmuje Twittera

Ekscentryczny miliarder nie zatrzymuje się. Najpierw stworzenie innowacyjnej marki samochodów elektrycznych, potem inwestycje w przemysł kosmiczny i zbudowanie przedsiębiorstwa Space X - teraz portal społecznościowy, z którego Elon Musk zamierza uczynić "ostoję wolności słowa". Musk po raz kolejny udowadnia, że jeśli czegoś bardzo się chce i jest się przy okazji najbogatszym człowiekiem na planecie, to rzeczy niemożliwe nie istnieją...

Musk zostaje jedynym właścicielem Twittera

Najpierw miliarder zaczął od krytyki Twittera, jako serwisu, który zamiast promować, to ogranicza swobodę wypowiedzi. Później, w swoim dość lekkim stylu zaczął snuć - oczywiście publikując posty na Twitterze - wizje, na zasadzie "co by było, gdybym przejął ten serwis". Kolejne miesiące przynosiły coraz większe napięcie wokół platformy, umiejętnie podsycane przez samego Elona Muska, który w końcu przyznał, że od końca stycznia regularnie skupował pakiety akcji Twittera, aż do momentu stania się jego największym pojedynczym udziałowcem.

Właściciel Tesli i Space X liczył, na to że posiadanie pakietu 9,2 proc. udziałów w firmie zapewni mu możliwość wpływu na ostateczny kształt serwisu społecznościowego. Tak się jednak nie stało i Elon Musk postanowił, że nie może tego tak zostawić, a jedynym wyjściem jest przejęcie całości firmy.

Wreszcie, stało się - w poniedziałek gruchnęła informacja, że mimo prób zablokowania transakcji przez zarząd Twittera, Musk dopiął swego i za łączną kwotę 44 miliardów dolarów przejął pozostałych 90,8 proc. akcji stając się tym samym jednym właścicielem portalu.

"Nie chodzi o zarobek"

Jeśli w pełni wierzyć słowom miliardera, nie chodzi w tej transakcji o odniesienie spektakularnego sukcesu finansowego. Musk od początku zamieszania z Twitterem, przekonuje, że jest zatroskany o losy cywilizacji oraz demokracji i chce, żeby chociaż jedno z mediów społecznościowych spełniało kryteria pełnej swobody wypowiedzi. Kilka tygodni temu podkreślał, że "chodzi o to, by każdy mógł wypowiedzieć swoje zdanie, obojętnie jak by nie było irytujące".

W poście, w którym zakomunikował swój sukces, miliarder napisał:

Wolność słowa jest fundamentem demokracji, a Twitter jest zdigitalizowaną przestrzenią, w której odbywają się najistotniejsze debaty dotyczące ludzkiej przyszłości. Chcę uczynić Twittera lepszym niż kiedykolwiek, poprzez dodawanie nowych funkcjonalności, opublikowanie algorytmów i zniszczenie botów spamujących. Twitter ma gigantyczny potencjał i liczę na współpracę z firmą i społecznością użytkowników, by w pełni go uwolnić
Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł