Janina Ochojska: nie miałam broni, nie miałam armii
Polska działaczka społeczna znana jest, z tego że potrafi dostać się do miejsc niezwykle trudno dostępnych, objętych strefą wojny, byle tylko móc nieść pomoc potrzebującym i przekazywać światu informacje na temat sytuacji zagrożonej ludności. W Polsce jej się nie udało. Została zatrzymana i zawrócona mimo, że podróżowała z całą delegacją europosłów chcących zweryfikować sytuację na granicy polsko-białoruskiej.
Moim zamiarem było sprawdzenie, co dzieje się na granicy, jeżeli po zakończeniu stanu wyjątkowego będzie możliwość dotarcia na granicę. Chciałam też sprawdzić, czy taka możliwość będzie - mówiła Ochojska w TVN24
"Politycy chcą robić happeningi na granicy"
Do sytuacji w osobliwy sposób odniósł się rzecznik prasowy Ministra Koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn. Napisał w tweecie:
Pierwszego dnia po wejściu w życie nowych zasad ochrony granicy z Białorusią niektórzy politycy znów ruszyli, by robić polityczne happeningi. Takie działania mają negatywny wpływ na bezpieczeństwo Polski i zdolność odpierania operacji hybrydowej przeciwko RP.
Janina Ochojska skomentowała słowa Żaryna mówiąc, że nie sądzi by jej obecność przy granicy stanowiła jakiekolwiek zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
Ani nie miałam broni, ani nie miałam armii, nie robiłam niczego, co byłoby temu bezpieczeństwu przeciwne - mówiła w Faktach po Faktach polska działaczka społeczna
Ochojska uważa wprowadzony przez rząd w środę "zakaz przebywania" za niekonstytucyjny. Polska europarlamentarzystka zarzuca rządowi, że uniemożliwia pracę obserwatorom i organizacjom humanitarnym chcącym pomagać ludziom objętym kryzysem migracyjnym.
W TVN24 Janina Ochojska potwierdziła, że nadal będzie starała się przedostać na tereny przygraniczne.