ARIS MESSINIS/AFP/East News

Ukraiński milioner zlecił zbombardowanie swojej posiadłości. Przysłużył się Ukrainie

Ukraiński milioner Andriej Stawnitser zlecił zbombardowanie własnego domu, w którym Rosjanie urządzili kwaterę główną, z której ostrzeliwali Kijów. Wskutek bombardowania zniszczono 12 rosyjskich pojazdów wojskowych i wyrzutnie rakietowe.

Rosjanie wykorzystywali nieruchomość milionera do przechowywania łupów wojennych

Ukraiński milioner Andriej Stawnitser opuścił swoją posiadłość pod Kijowem na początku marca. Willi mieli strzec prywatni ochroniarze, którzy jednak zostali schwytani przez Rosjan. W telefonach ochroniarzy Rosjanie poszukiwali "nazistowskich wiadomości". Gdy ich nie znaleźli, wywieźli ochroniarzy do lasu i tam ich zostawili.

Zobacz także

Ochroniarze przetrwali i skontaktowali się ze swoim pracodawcą. Ten, gdy dowiedział się, że w jego domu przebywają Rosjanie, postanowił sprawdzić na kamerach monitoringu, co obecnie dzieje się w jego domu. Okazało się, że Rosjanie wykorzystują nieruchomość do przechowywania łupów wojennych.

Gdybyście zapytali mnie dwa miesiące, temu co bym czuł, gdyby w moim domu pojawili się najeźdźcy, odpowiedziałbym, że wściekłość i złość. Jednak to nie jest to, co czułem, gdy ta sytuacja się wydarzyła. Czułem się zniesmaczony patrząc na jakichś facetów wchodzących do mojego domu - tłumaczył w wywiadzie dla Good Morning Britain.

Podał współrzędne ukraińskiemu wojsku. Rezydencja została kompletnie zniszczona

W pewnym momencie milioner spostrzegł, że w rezydencji składowane są wyrzutnie typu Grad. Nie wahał się, lecz natychmiast przekazał współrzędne posiadłości obrońcom Kijowa. Dom milionera został bardzo szybko zrównany z ziemią. Zniszczono 12 rosyjskich pojazdów wojskowych i wyrzutnie rakietowe.

To była oczywista decyzja (...) Właśnie zakończyłem budowę, to był piękny dom. Włożyłem w to sporo wysiłku. Ale chciałem zrobić wszystko, co tylko możliwe, by pomóc wygrać Ukrainie - zauważył Stawnicer.
Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł