Zniszczenie krążownika Moskwa. W Rosji "lecą głowy"
Lecą głowy po zatonięciu krążownika Moskwa
Władimir Putin jest wściekły po tym, jak Ukraińcy zatopili dwiema rakietami "Neptun" flagowy krążownik "Moskwa". Prezydent Rosji zażyczył sobie, aby wszyscy, którzy byli odpowiedzialni za dowództwo okrętem, zostali srogo ukarani.
Defense Express informuje już, że dowódca rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, admirał Igor Osipow został usunięty ze stanowisko i aresztowany po zatonięciu na Morzu Czarnym krążownika rakietowego Moskwa.
Śledztwem wojskowym został objęty pierwszy zastępca dowódcy Floty Czarnomorskiej, wiceadmirał Siergiej Pinczuk. Nowym tymczasowym dowódcą Floty Czarnomorskiej został wiceadmirał Arkadij Romanow.
Ukraińcy zatopili krążownik "Moskwa"
Przypomnijmy, że 13 kwietnia Ukraińcy ostrzelali krążownik "Moskwa" dwiema rakietami "Neptun". Rakiety doprowadziły do pożaru na statku. W wyniku pożaru zdetonowała amunicja, co spowodowało zatonięcie statku. Według informacji pojawiających się w mediach, na statku znajdowało się około 510 osób, spośród których co najmniej 40 zginęło.
Strategicznym błędem popełnionym przez dowództwo wojskowe Rosji było używanie krążownika tak blisko brzegu, podczas gdy był on zaprojektowany do działań na dalekich wodach morskich i posiadał pociski o zasięgu do tysiąca kilometrów.
Według nieoficjalnych informacji statek zmierzał w kierunku Odessy, gdzie miał wziąć udział w operacji desantowej.
Pomimo licznych doniesień medialnych dotyczących zatopienie krążownika rakietowego przez Ukraińców, Rosjanie twierdzą, że doszło do pożaru, a sam krążownik zatonął w trakcie holowania do portu w Sewastopolu.