Aleksander Łukaszenko
SERGEI GAPON/AFP/East News

Białoruś: Łukaszenko wpadł w szał w zderzeniu z krajową myślą techniczną. Poczobut z nowymi zarzutami

Postać tragikomiczna - już taki jest Aleksander Łukaszenko. Wizyta gospodarska w białoruskiej firmie "Motowelo" miała pokazać całemu światu, że oto nadchodzi nowy gigant motoryzacji. Zaprezentowano motocykl produkcji krajowej. Jak się jednak szybko okazało, nie ma w nim ani jednej części wyprodukowanej na Białorusi. Łukaszenko dostał ataku furii, a wszystko uwieczniły kamery. Tymczasem polski dziennikarz Andrzej Poczobut usłyszał nowe zarzuty: "działania na szkodę kraju".
Reklama

Nieudana wizyta gospodarska Łukaszenki

Przywódca Białorusi nie jest urodzony pod szczęśliwą gwiazdą. Z drugiej strony ma też chyba kiepskich doradców i informatorów, skoro nikt nie powiedział mu, że nowo wyprodukowany białoruski motocykl "Mińsk", to tak naprawdę francuski "Mash" zmontowany w Chinach... Wiedzieli o tym wszyscy prócz Aleksandra Łukaszenki, który jednak wykazał się czujnością i zaczął przepytywać dyrektora przedsiębiorstwa motoryzacyjnego.

Niestety zaklejenie nazwy "Mash" naklejką z napisem "Mińsk" nie wystarczyło na Łukaszenkę, który ewidentnie wyczuł podstęp.

Reklama

Dialog między przywódcą białoruskim a dyrektorem "Motowelo" mógłby z powodzeniem zastąpić niejeden skecz kabaretowy: "Lampa jakiej produkcji?" - "Chińska", "Tarcza" - "Też chińska", "Silnik też chiński?" - "Tak, silnik też, ale my to wszystko montujemy, to też jest praca".

Aleksander Łukaszenko uznał, że dotarł do granic absurdu, co musiało wstrząsnąć białoruskim dyktatorem. Jeszcze większy wstrząs przeżył jednak szef przedsiębiorstwa, który usłyszał, że zostaje zwolniony. Łukaszenko polecił zastąpić go "kimś młodszym".

Poczobut usłyszał kolejne zarzuty

I tu żarty się kończą, bo choć białoruski reżim nie radzi sobie w motoryzacji, to osiągnął niemal perfekcję w systemowym gnębieniu ludzi - zwłaszcza tych, którzy piszą prawdę.

Reklama

Polski dziennikarz z Grodna Andrzej Poczobut jest przetrzymywany w białoruskim areszcie od 25 marca 2021 roku. Reżimowa prokuratura zarzuciła mu "rehabilitację nazizmu" i "rozpalanie wrogości na tle narodowościowym". To dlatego, że nazwał radziecką inwazję na Polskę 17 września 1939 roku - "agresją".

Teraz dziennikarz usłyszał kolejne zarzuty. Reżim Łukaszenki oskarża go o "wzywanie do działań na szkodę Białorusi" - informuje Barys Harecki ze zlikwidowanego przez Mińsk Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Kuriozalny jest to, że prawo umożliwiające oskarżenie o "działanie na szkodę kraju" wprowadzono dopiero jesienią 2021 roku, kiedy Poczobut już znajdował się za kratami.

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama