Dziedzictwo Elżbiety II. Powraca temat reparacji za niewolnictwo
Karaiby głośno mówią o zerwaniu z Koroną
Śmierć królowej Elżbiety II i wstąpienie na tron Karola III rezonuje w najdalszych częściach świata. Na Wyspach Karaibskich ponownie dochodzą do głosu ci, którzy domagają się definitywnego zerwania poddańczej relacji z władcami Wielkiej Brytanii.
Kraje wyspiarskie należą w większości do Wspólnoty Narodów, gdzie panuje ustrój demokratyczny, ale nominalną głową wszystkich tych państw pozostaje wciąż król lub królowa angielska. Biorąc pod uwagę ponurą przeszłość kolonialną nie może dziwić, że mieszkańcy i politycy z Karaibów nie życzą sobie takiego patronatu i głośno domagają się zerwania z londyńskiego łańcucha. Na samej Jamajce za takim rozwiązaniem opowiada się ponad połowa obywateli.
Wszyscy powinniśmy pracować nad usunięciem monarchy z funkcji głowy naszych państw - oświadczył David Denny, sekretarz generalny Karaibskiego Ruchu na rzecz Pokoju i Integracji z Barbadosu
Samo oswobodzenie spod brytyjskiej władzy to jednak nie wszystko. Do tej pory bowiem nie został rozwiązany problem zadośćuczynienia za wieki niewolnictwa i uczynienia z Karaibów terenów, na których bogacili się europejscy plantatorzy. Powrócił w związku z tym również temat reparacji, których domagać się będą rządy poszczególnych państw wyspiarskich za zmuszenie do niewolniczej pracy przywiezionych z Afryki mieszkańców.
Ponure dziedzictwo Elżbiety II
Imperium Brytyjskie rozpadło się, a proces dekolonizacji oficjalnie zakończył się dopiero w 1997 roku, gdy Londyn przekazał Hongkong Chinom.
Nadal jednak nie wyjaśniono wszystkich kwestii, które związane są z trwającym kilka wieków podbojem, podporządkowywaniem rdzennej ludności na wszystkich kontynentach świata, niewolnictwem i rugowaniem całych kultur.
Karol III będzie musiał zmierzyć się z problemem, z którym nie chciała mierzyć się jego matka, uwielbiana przez wszystkich (czy na pewno?) królowa Elżbieta II. Szacuje się, że między XV i XIX wiekiem ponad 10 milionów mieszkańców Afryki trafiło na statki niewolnicze przewożące ich do najdalszych zakątków świata. Ci, którzy przeżyli podróż trafiali na plantacje zlokalizowane na Karaibach i w obu Amerykach. Ich potomkowie do dziś nie otrzymali zadośćuczynienia.