Jacek Kurski odwołany. PiS szykuje mu inne stanowisko
Kurski przestaje szefować TVP, ale nie rozpacza
Potwierdzam, że w wyniku decyzji mojego środowiska politycznego, w porozumieniu ze mną przestałem być Prezesem TVP. Wiem, że przede mną kolejne wyzwania. Telewizja, której oddałem 7 ostatnich lat jest dziś u szczytu potęgi, wspaniała jak nigdy. Z serca dziękuję Widzom i ludziom TVP. - napisał były już prezes Telewizji Publicznej po ogłoszeniu decyzji o dymisji
Rzecznik PiS Radosław Fogiel twierdzi, że decyzja o odwołaniu Jacka Kurskiego nie zapadła w oparciu o negatywną ocenę tego, w jaki sposób Telewizja była zarządzana. Sprawa wygląda jednak dziwacznie, bo gdyby Kurski doszedł do porozumienia z partią w sprawie objęcia innego stanowiska - prawdopodobnie z przyczyn czysto ambicjonalnych sam złożyłby dymisję, a nie czekał na odwołanie. Z drugiej strony, ciężko przewidzieć jakie rozmowy toczą się właśnie za kulisami Rady Ministrów. I o jaką pozycję w partii walczy teraz sam Kurski.
Jego stanowisko obejmie teraz Mateusz Matyszkowicz.
Przedstawiciel tzw. nowej fali w polityce i prawicowej publicystyce, która jednak za wiele nowego nie wnosi. Sam Matyszkowicz określa się natomiast jako "hipster prawicy". Zobaczymy, jak "hipsterska" stanie się TVP pod jego rządami.
Co dalej z Kurskim?
Opozycja zwraca uwagę na formę w jakiej odwołano prezesa TVP. Posiedzenie Rady Mediów Narodowych przebiegało całkowicie zwyczajnie, w pewnym momencie - opisuje Onetowi poseł Lewicy Marek Rutka - prezes wyszedł, a głos zabrał przewodniczący, który odczytał wniosek o odwołanie Kurskiego. Wiele wskazuje na to, że albo była to zaplanowana inscenizacja, w której Kurski nie chciał brać udziału, albo faktycznie nie spodziewał się, że coś takiego może nastąpić.
Nastąpiło jednak, Jacek Kurski przez moment pozostanie bezrobotnym, ale wróbelki ćwierkają, że nie na długo. Sam rzecznik PiS tłumaczył już, że przed byłym prezesem TVP stoją "nowe zadania". Jeśli Kurski zostanie umieszczony w którejś ze spółek skarbu państwa stanie się jasne, że Jarosław Kaczyński chce ograniczyć jego polityczną rolę do minimum. Ale Kurski może być dla PiS zbyt cenny z całą swoją bezwzględnością i cynizmem, który pozwala mu powiedzieć literalnie każdą rzecz bez zająknięcia i bez najdrobniejszego ruchu powieką.
Dlatego najbardziej prawdopodobny wydaje się powrót do wielkiej polityki. Kurski oczywiście politykiem był przez cały czas. Teraz jednak mówi się w sejmowych kuluarach, że może objąć tekę wicepremiera. Niektórzy nawet idą o krok dalej i widzą w nim następcę Mateusza Morawieckiego.