Kamiński odpowiada komisji śledczej ws. Pegasusa
Komisja wzywa, minister odmawia
Jedną z osób wezwanych przed pracującą w Senacie nadzwyczajną komisję śledczą ds. inwigilacji programem szpiegującym Pegasus jest Mariusz Kamiński. Pismo do szefa MSWiA, który jest zarazem koordynatorem polskich służb specjalnych, wysłał przewodniczący komisji Marcin Bosacki z KO.
Jak nie trudno było zgadnąć, Mariusz Kamiński odmówił współpracy z komisją. Minister wydał długi komunikat skierowany do Senatu, w którym sugerował, że "opozycja buduje agresywne scenariusze polityczne" dokoła Pegasusa i w dobie bardzo niebezpiecznych zagrożeń zewnętrznych dla Polski "zachowuje się nieodpowiedzialnie".
Szef MSWiA: Nie ma żadnych nadużyć
Nie obawiam się żadnej komisji. To, czego się obawiam, to jest to, że w tak trudnym międzynarodowym otoczeniu związanym z zagrożeniami dla bezpieczeństwa Polski, w tej chwili następuje polityczny atak na polskie służby specjalne - oświadczył w środę w Sejmie podczas wystąpienia dla mediów Mariusz Kamiński.
Jednocześnie w Sejmie szef MSWiA zadeklarował kolejny raz, że w polskich służbach specjalnych "nie ma żadnych nadużyć w zakresie stosowania kontroli operacyjnej". Co więcej, dodał, że znaczna część informacji podawanych przez media a dotyczących tzw. afery Pegasusa jest "całkowicie nieprawdziwa".
Chcę uspokoić opinię publiczną i jeszcze raz bardzo mocno podkreślam: nie ma żadnych nadużyć w zakresie stosowania kontroli operacyjnej w polskich służbach specjalnych - upierał się Mariusz Kamiński.
Zupełnie innego zdania jest wspomniany szef senackiej komisji, senator Marcin Bosacki. Jego zdaniem Mariusz Kamiński nie chce stawić się przed komisją, bo ma bardzo wiele do ukrycia w kwestii ewidentnych nadużyć podległych mu służb.
Ten, kto nie ma nic do ukrycia, kto jest pewien swoich racji, powinien stawić się przed komisją senacką, tak jak się stawiają ministrowie przed każdą komisją Sejmu i Senatu w dotychczasowej historii od 1989 roku. Skoro pan Kamiński i jego współpracownicy nie chcą się stawić oznacza, że mają wiele do ukrycia - stwierdził przewodniczący senackiej komisji śledczej ds. inwigilacji.