Śląsk. Kolejna katastrofa w kopalni: Trwa akcja ratunkowa w Jastrzębiu-Zdroju
Nie doszło do wybuchu
Wstrząs w kopalni Borynia-Zofiówka odnotowano o 3.40 w sobotę na poziomie 900 metrów. Poranny komunikat śląskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego mówi o tym, że doszło do wysokoenergetycznego wstrząsu o sile 1x10 do 6 dżula, co odpowiada magnitudzie 2,21 w skali Richtera.
Rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej podkreśla, że nie doszło do wybuchu ani pożaru, ale odnotowano wyciek metanu. W momencie zdarzenia w kopalni pracowało 52 górników. 42 udało się wydostać o własnych siłach, ale los pozostałych jest nieznany.
Po drodze koncentracja metanu jest duża, dlatego trzeba wchodzić stopniowo i poprawiać lutniociąg. Prawdopodobnie przy wstrząsie lutniociąg został w kilku miejscach zrzucony i rozszczelniony. Zwiększyliśmy ciśnienie w rurociągach sprężonego powietrza, aby przepychać powietrze do środka. Drugi zastęp jest zabezpieczający, trzeci wyszedł z bazy, a dziewięć jest w bazie - mówi wiceprezes JSW Edward Paździorko
Paździorko informuje, że akcja ratownicza jest w tym miejscu bardzo utrudniona ze względu na kopalnianą atmosferę.
Premier jedzie na miejsce katastrofy
To kolejny w ostatnich dniach wypadek w śląskiej kopalni. 20 kwietnia w wyniku wybuchu metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do wybuchu metanu w wyniku którego zginęło 5 osób.
7 pozostałych uznano za zaginione i z powodu ekstremalnie niebezpiecznych warunków akcja ratunkowa została przerwana. Zdecydowano się na postawienie zapory odcinającej zagrożoną część kopalni od pozostałej części zakładu.
Przyjazd do Jastrzębia-Zdroju zapowiedział premier Mateusz Morawiecki.
Znowu dotarła do nas dzisiaj w nocy smutna wiadomość o kolejnym wybuchu w innej kopalni również JSW, kopalni Zofiówka. Tam 10 górników zostało zablokowanych w głębi chodnika i dzisiaj od rana, po otrzymaniu odpowiednich zapewnień ze strony zespołu specjalistów, 12 zastępów ratowników ruszyło z pomocą, aby wydobyć swoich braci górników - powiedział szef rządu podczas w Warszawie