Koszmarna wpadka polskiej dyplomacji na Białorusi
30 grudnia ubiegłego roku doszło na Białorusi do wypadku samochodowego. W zderzeniu polskiej ciężarówki i samochodu osobowego zginęły dwie młode Białorusinki. Miejscowe służby wszczęły śledztwo, ale nie zatrzymały polskiego kierowcy. Otrzymał on tylko zakaz opuszczania terytorium Białorusi i miał czekać na ustalenia prokuratury. Pomoc w sprawie zaoferowano kierowcy w polskim konsulacie w Brześciu.
Media białoruskie wyemitowały właśnie film, na którym widać, jak, bez zachowania najmniejszych środków ostrożności, polska konsul radzi kierowcy, by ten uciekał z Białorusi przed podjęciem decyzji przez tutejszą prokuraturę. Wszystko wskazuje na to, że obraz nie jest prowokacją białoruskiego reżimu i nie został zmanipulowany.
Widać na nim, jak konsul rozmawia przez telefon z innym polskim dyplomatą, a potem tłumaczy kierowcy, że powinien uciekać. Gdy, ten zaczyna wyrażać wątpliwości, czy to właściwe postępowanie, konsul zwraca się telefonicznie do właściciela firmy transportowej.
Wszystkie szczegóły planowanej ucieczki, omawiane są na głos. Kierowca ma być wywieziony na dworzec, gdzie wsiądzie do autobusu zmierzającego do Polski - oto plan konsul, która, widocznie nagle zapomniała, że krajan, któremu pomaga objęty został zakazem opuszczania Białorusi... A kontrola graniczna, raczej tego faktu nie przeoczy.
Fatalny finał i skandal dyplomatyczny
Problem polega na tym, że każde dziecko na Białorusi wie, że wszystkie rozmowy są podsłuchiwane, nagrywane i mogą zostać wykorzystane w dowolnym momencie przez aparat opresji Aleksandra Łukaszenki. Białoruskie służby nawet nie kryją się z faktem, że słuchają rozmów polskich dyplomatów, a budynek Konsulatu Generalnego RP w Brześciu jest pod ciągłym monitoringiem. Z jakiegoś powodu, polska konsul nie zachowała najmniejszych środków ostrożności i wystawiając obywatela swojego kraju na pewną zdobycz dla miejscowych służb, wywołała przy okazji dyplomatyczny skandal.
Nie mówiąc już o medialnej amunicji, jaką otrzymał właśnie reżim Łukaszenki do pokazywania w świecie.
Polski kierowca, zgodnie z wszelkim prawdopodobieństwem został zatrzymany i aresztowany za złamanie zakazu wyjazdu z Białorusi. Teraz może być postrzegany przez prokuraturę, jako winny, który próbował zbiec przed nieuchronną karą. Media białoruskie - co stanowi prawdziwą wisienkę na torcie - nie oskarżają kierowcy, ale nazywają go "ofiarą polskich działań dyplomatycznych". Polski MSZ jest w trakcie wyjaśniania sprawy.